Niewidoma Joanna Mazur zatańczy w "Tańcu z Gwiazdami"! Kim jest? Dlaczego nie widzi? Podczas Gali Mistrzów Sportu 2018 Nina Terentiew ogłosiła, że uczestniczkę wiosennej edycji show "Taniec z Gwiazdami" będzie niewidoma biegaczka, Joanna Mazur, która rok temu w plebiscycie Przeglądu Sportowego otrzymała tytuł najlepszego sportowca niepełnosprawnego. Kim jest ta zawodniczka? Ile ma lat? Dlaczego nie widzi? Poznajcie Joannę Mazur! Kim jest Joanna Mazur? Joanna Mazur urodziła się w 1990 roku, ma 29 lat. W 2016 roku na mistrzostwach Europy osób niepełnosprawnych we Włoszech Joanna Mazur zdobyła złoto na dystansie 200 metrów i srebro na 100 metrów. W 2017 roku na Mistrzostwach Świata osób niepełnosprawnych wywalczyła aż trzy medale - złoto (na 1500 metrów), srebro (na 800 metrów) oraz brąz (na 400 metrów). Jako osoba niepełnosprawna w zawodach startuje ze swoim trenerem - od 3 lat współpracuje z Michałem Stawickim, byłym triathlonistą. Jak zaczęła się jej przygoda ze sportem? Zobaczcie kolejne slajdy! Co mówi o sobie Joanna Mazur? „Nazywam się Asia. Jestem sportowcem. Nie widzę. Biegam z opaską na oczach. W zupełnej ciemności. Startuję z moim przewodnikiem i trenerem Michałem Stawickim (były triathlonista, trener LA). Biegniemy obok siebie, połączeni opaską. Jeden koniec mam owinięty wokół nadgarstka, drugi trzyma w dłoni Michał. On jest moimi oczami, ponieważ nie widzę toru, rywalek, mety…” Dlaczego Joanna Mazur nie widzi? Wzrok zaczęła tracić już w wieku 7 lat. Okazało się, że to rzadka wada genetyczna. W wieku 13 lat nie mogła samodzielnie kontynuować nauki w zwykłej szkole, przeniosła się do specjalistycznej placówki w Krakowie. Tam zaraziła się pasją do sportu - zwłaszcza biegania. Od urodzenia miałam problemy ze wzrokiem (ukryta dystrofia plamki – postępująca wada genetyczna), wtedy jeszcze niewykryte, dlatego były one przeze mnie i moich bliskich bagatelizowane. Pierwsze objawy zaczęły wychodzić na jaw dopiero, kiedy poszłam do pierwszej klasy i zaczęłam przepisywać coś z tablicy. Niestety później w okresie dojrzewania wada zaczęła postępować aż doprowadziła do sytuacji, w której jestem obecnie, czyli szczątkowe widzenie tylko świtało-cień. - mówiła w rozmowie z portalem Joanna Mazur biega z trenerem, Michałem Stawickim. Jak wyglądają zawody od strony technicznej? Od strony technicznej wygląda to tak, że ja z moim szczątkowym widzeniem, czyli widzeniem światła i kolorów na prawe oko, biegnę z zasłoniętymi oczami. Wszyscy zawodnicy z grupy T11, zawodnicy niewidomi, biegają z czarną opaską na oczach, żeby zupełnie odciąć dopływ jakichkolwiek bodźców wizualnych. Do dyspozycji mam przewodnika, jesteśmy połączeni ze sobą kolejną opaską – ja mam ją zawiązana na nadgarstku, Michał trzyma ją w ręku. Przewodnik podczas biegu w żaden sposób nie może zawodnika napędzać, popychać czy w jakikolwiek sposób pomagać. - zdradziła w rozmowie z Prywatnie Joanna przyjaźni się ze Stawickim: [...] Zaufanie odgrywa bardzo ważną rolę, ponieważ tylko przy człowieku, któremu w pełni ufamy jesteśmy w stanie pozwolić sobie na wszystko. On zna moje słabości i mocne strony, wie, jakie są moje maksymalne możliwości i jako trener podczas biegu potrafi to bardzo dobrze wykorzystać. Relacja, która łączy te wszystkie funkcje, zdecydowanie jest naszym atutem. W sporcie Joanna Mazur jest mistrzynią. Jak więc radzi sobie na co dzień? Co stwarza jej największe problemy? Na pewno kwestia samodzielnego poruszania się jest dla mnie trudna. W nowych miejscach nie zawsze sobie radzę, przynajmniej nie na początku. Na szczęście mam pamięć przestrzenną i jeśli już poznam dane miejsce, to z czasem potrafię się w nim odnaleźć. Jako sportowiec niepełnosprawny to z czym się zmagamy, to kwestie dostrzegania nas, doceniania naszej pracy, osiągnięć. Problemem jest także temat pozyskiwania sponsorów, ale to dotyczy większości sportowców w naszym kraju bez względu na to, czy są to sportowcy pełnosprawni czy z niepełnosprawnościami - tłumaczyła. Joanna Mazur nie jest pierwszą niepełnosprawną uczestniczką, która wzięła udział w show. Wcześniej na parkiecie oglądaliśmy Janka Melę oraz Iwonę Cichosz. W wiosennej edycji Mazur będzie rywalizować z Misterem Polski, Jakubem Kucnerem, trenerem Qczajem, Justyną Żyłą i Agnieszką Radwańską. Jej trenerem będzie Jan Kliment, który towarzyszył jej na ramówce Polsatu! Joanna Mazur nie boi się żadnych wyzwań i wiosną tego roku będzie tańczyła (nie)stety już bez przewodnika w "Tańcu z gwiazdami". Ja od tej chwili trzymam za nią kciuki - mówiła Nina Terentiew podczas Gali Mistrzów Sportu. Zobacz także: Gwiazdy zachwyciły na wiosennej ramówce Polsatu, ale to Joanna Liszowska zaskoczyła wszystkich najbardziej! East News ONS Jak wyglądają jej treningi z Janem Klimentem? Wszystko opisuję Joance obrazowo i przez dotyk. Potem na przykład ona łapie mnie za biodra, żeby poczuć, jak nimi ruszam, i wiedzieć, jak ma to sama wykonać. Mamy swoje hasła. Dlatego Joanka zna wszystkie nazwy i opisy tanecznych figur, dokładnie tak jak w książce – mówił „Fleszowi” tancerz. Wygra? East News Na czym dokładnie polega wada wzroku Joanny? Czy cokolwiek widzi? To co ja mam z mojego wzroku, to jest poczucie światła, prawe, lewe oko. W prawym oku mam taką plamkę, że jak jestem wypoczęta, to widzę kolory. Więcej - tutaj! "Jesienią czeka mnie moje własne wesele"! Tancerka "Tańca z Gwiazdami" przygotowuje się do ślubu! Która? "Jesienią czeka mnie moje własne wesele"! Tancerka "Tańca z Gwiazdami" przygotowuje się do ślubu! Która? Anna Bosak przygotowuje się do ślubu! Uczestniczka programu "You Can Dance" i 7. edycji tanecznego hitu "Taniec z Gwiazdami" (tańczyła w parze z Robertem Janowskim) w rozmowie z agencją Newseria przyznała, że już za kilka miesięcy wyjdzie za mąż za swojego partnera, Kamila. Okazuje się, że uroczystość odbędzie się jesienią, a przyszli państwo młodzi powoli rozpoczynają naukę ich pierwszego tańca. Czy narzeczony Anny Bosak również jest tancerzem? Jaki taniec chcą zaprezentować na swoim weselu? Posłuchajcie, co zdradziła Anna Bosak! Zobacz także: Tomasz Barański znów jest zakochany! Zobacz, jak wygląda jego nowa dziewczyna! Anna Bosak szykuje się do ślubu. Wyświetl ten post na Instagramie. najlepszy przyjaciel, kochanek i zioooom. liczne podróże, ktore odbyliśmy przekonują mnie, że z Tobą to nawet na koniec świata! chociaż na kanapie pod kocykiem też jest extra! 😈😈😈 #love #couple #celebration #miłość #nakoniecswiata @kamilmachnicki Post udostępniony przez Anna Bosak (@_annabosak) Wrz 8, 2018 o 11:43 PDT ONS Lewandowska i Stoch przyćmiły wszystkich na Gali Mistrzów Sportu! Kto został sportowcem roku? GALERIA i WYNIKI Lewandowska i Stoch przyćmiły wszystkich na Gali Mistrzów Sportu! Kto został sportowcem roku? GALERIA i WYNIKI Widzowie wściekli na Polsat! Przemówienie Stocha zostało przerwane. Dostało się też Chylewskiej! Widzowie wściekli na Polsat! Przemówienie Stocha zostało przerwane. Dostało się też Chylewskiej! Małgorzata Rozenek-Majdan Ślub od pierwszego wejrzenia Trendy w koloryzacji włosów na wiosnę i lato 2022. Te odcienie robią mocne wrażenie Dopamine dressing to najgorętszy trend sezonu. Obłędną koszulę w stylu Małgorzaty Rozenek-Majdan kupisz w Sinsay za 39,99 Klaudia Halejcio w najmodniejszych spodniach tego lata. Podobne kupisz w Sinsay za 35 zł Urszula Jagłowska-Jędrejek Anna Lewandowska w modnym swetrze ponad tysiąc złotych. W Sinsay kupisz podobny za 50 złotych! Aleksandra Skwarczyńska-Bergiel Najmodniejsze buty na wiosenno-letni sezon. Te modele ma w szafie każda it-girl
Joanna Mazur wygra dziewiątą edycję "Tańca z Gwiazdami"? Patrząc na występ niewidomej biegaczki z pierwszego odcinka show Polsatu chyba nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie ona ma największe szanse na zwycięstwo. Joanna Mazur oczarowała publiczność i jury, które było zachwycone jej tańcem.
Joanna Mazur jest największą niespodzianką trwającej edycji Tańca z gwiazdami. Niewidoma biegaczka na parkiecie radzi sobie doskonale. A jak jest z jej tańcem?Kiedy wiadomość o tym, że Joanna Mazur bierze udział w najnowszej edycji Tańca z gwiazdami obiegła media, wielu zastanawiało się nad tym, jak niewidoma biegaczka poradzi sobie z układami tanecznymi. Sportsmenka w ostatnim odcinku udowodniła, że brak wzroku nie jest dla niej żadną oczach publiczności zgromadzonej w studiu i 4 milionów widzów przed telewizorami Joanna udowodniła, że w tańcu czuje się doskonale. Do tego stopnia, że wzruszający występ Joanny Mazur i Jana Klimenta został nagrodzony aż 26 punktami. W czym tkwi sekret ich doskonałego tańca?Jak przyznała Joanna w rozmowie z Faktem, jest to zasługa niezwykłej więzi, która łączy ją z Janem:Osoby, z którymi na co dzień trenuję sport, czyli mojego trenera lub przewodnika, dotykam zazwyczaj w nogę, stopę czy biodro. Jankowi muszę zaś położyć rękę na pośladek, pachwinę…Muszę go czuć na swoich nogach, rękach, brzuchu. To głębsza bliskość – przyznała w biegaczce trudno było się przełamać, z czasem dała jednak radę. Teraz bez dotyku nie wyobraża sobie dalszych treningów:Dzięki dotykowi staram się to odwzorować na sobie. Janek jest moimi oczami – podkreśliła że para ma szansę na zwycięstwo?Joanna Mazur skradła serca fanów „Tańca z Gwiazdami”. Niewidoma gwiazda swoim występem chciała przekazać coś ważnego! [WIDEO]Agnieszka Radwańska nie ma dla siebie litości. Swój występ w pierwszym odcinku „Tańca z Gwiazdami” ocenia ostrzej od jurorów! [WIDEO]TYLKO U NAS! Michał Malitowski nie pojawił się w pierwszym odcinku „Tańca z Gwiazdami 9”! Co się stało?! [WIDEO]Joanna Mazur i Jan Kliment - Taniec z Gwiazdami Joanna Mazur i Jan Kliment - Taniec z Gwiazdami Joanna Mazur i Jan Kliment - Taniec z Gwiazdami 9, odcinek 1Zuza MaciejewskaDla show-biznesu rzuciłam politykę i zamiast oglądać wiadomości, z wypiekami na twarzy śledzę życie gwiazd. Dzień rozpoczynam od przeglądania Instagrama - kiedy odpowiednio się wkręcę, mogę scrollować go godzinami, szukając nowych ciekawostek. Na bieżąco śledzę wszystkie programy rozrywkowe, a nazwiska uczestników, wymieniam nawet przez sen.
Tymczasem w "Tańcu z Gwiazdami": Popek oświadcza się na wizji, Tadla dziękuje rodzicom, a nie Jarkowi Litllemooonster96 odpadła z "Tańca z Gwiazdami"! Popłakała się przy ogłoszeniu
Jest jurorem w „Tańcu z Gwiazdami” od pierwszej edycji w Polsacie z przerwą na jeden sezon. Michał Malitowski to najbardziej utalentowany polski tancerz tańca towarzyskiego. Wielokrotny mistrz świata, Europy i Polski. Taniec jest dla niego sposobem życia, ale lubi także inne sportowe wyzwania, zwłaszcza bieganie.
Choć 9. edycja „Tańca z gwiazdami” dobiegła końca, echa po finałowym odcinku nie milkną. Przypomnijmy, że Kryształową Kulę wygrała Joanna Mazur, która rywalizowała na parkiecie z Tomaszem Działowym znanym jako Gimper. Rywalizacja była bardzo zacięta, mimo że od dłuższego czasu jako faworytkę typowano niewidomą biegaczkę. Gimper z kolei mógł liczyć na bardzo duże wsparcie swoich fanów. Ich zdaniem gwiazdor YouTube powinien wygrać, a produkcja sfałszowała wyniki głosowania. Teraz głos w tej sprawie zabrał youtuber i stacja. Gimper poprosił fanów o głosy, które zaprowadziły go do finału Nie ulega wątpliwości, że Gimper cieszy się bardzo dużą popularnością w mediach społecznościowych. Wiele osób uważa, że to dzięki fanom, a nie umiejętnościom tanecznym, które według niektórych pozostawiają wiele do życzenia, doszedł do finału. Widzowie nawet zarzucali mu, że dopuścił się nieczystego zagrania i przekupił internautów. Youtuber miał nagrać bowiem filmik, w którym poprosił internautów o głosy. Jeżeli zagłosujecie na nas w trakcie odcinka i wyślecie screen potwierdzenia na maila, to możecie otrzymać „unbana” na „Hajsownikach”. Jest to jednorazowa okazja, tak więc gorąco was do tego zachęcam. Jest to taki ukłon od nas dla was, żeby w jakikolwiek sposób wynagrodzić wam to, że jesteście z nami – mówił Gimper W zamian za to Youtuber miał odblokować im dostęp do grupy „Hajsownicy Gimpera”. Instagram Fani Youtubera są rozczarowani Dzięki licznym sms-om fanów, Gimper dostał się do finału. Internauci nie zawiedli podobno również w ostatnim odcinku tanecznego show wierząc, że dzięki swoim głosom zapewnią mu zwycięstwo. Rzeczywistość napisała jednak inny scenariusz, przez co wielu z nich poczuło się oszukanych. Swoje niezadowolenie wyrazili z kolei w sieci pisząc, że finał był ustawiony. Skandal w „Tańcu z gwiazdami”. Stacja oszukała widzów? Część osób była do tego stopnia wściekła, że chciało złożyć skargę do KRRiT na Polsat za sfałszowanie wyniku głosowania sms-owego. Jakby tego było mało, podobno na pół godziny przed końcem głosowania nie można było wysyłać sms-ów na Gimpera. Kolejnym dowodem nieczystego zagrania miał być fakt, że stacja nie podała do publicznej wiadomości procentowych wyników głosowania. Nie uwierzę, że w ciągu kilku minut przewaga Gimpera o 10% nagle się odwróciła Ostatni taniec to zdecydowanie pojechanie po emocjach i litości, a jeszcze 20-30 minut przed zakończeniem głosowania były problemy z głosowaniem na Tomka, że ludzie dostawali smsy zwrotne, że wystąpił problem Ale wyników procentowych to już nie pokaże Polsat. Przecież gdyby gość z internetu wygrał, to by Grażyny nie przeżyły tego Brawo za blokowanie SMS-ów. Potwierdzenia przyszły po godzinie 22 Instagram Co na to wszystko Gimper? Ja nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych i jako uczestnikowi mi nie wypada podważać wyników programu, więc przyjmuję wynik finału taki, jaki jest i bardzo się z niego cieszę, bo 2. miejsce to bardzo ładne miejsce. I przy tym zostańmy. A jeżeli chodzi o jakieś problemy z sms-ami, to problem zgłosiłem i będę chciał się dowiedzieć, z czego to wynikało i jeżeli dostanę jakąś odpowiedź w tym temacie to myślę, że się z wami tym podzielę… Chciałbym nie wierzyć w scenariusz, w którym ktoś coś zablokował. Mam nadzieję, że tak nie było. Głęboko wierzę, że tak nie było, pomimo że wiele osób w komentarzach to sugeruje. Na pewno będę chciał to zweryfikować, bo jest to ważne, żebyście nie czuli się oszukani – skomentował Gimper Instagram Afera wokół wyników głosowania w finale „Tańca z gwiazdami” dotarła także do producentów show. Telewizja Polsat przyznała, że dostaje pełno zapytań w tej sprawie, dlatego postanowiła wydać oficjalne oświadczenie, które ma być odpowiedzią na wiele nurtujących pytań. Drodzy fani programu „Taniec z Gwiazdami”! W odpowiedzi na Wasze liczne zapytania informujemy, że dotychczas, w żadnej z 9 edycji programu, nie podawaliśmy w finale końcowych wyników głosowania. Wyjątek zdarzał się wyłącznie w przypadkach, kiedy różnica głosów pomiędzy dwoma finałowymi parami była minimalna i wynosiła 1%. Na Waszą prośbę publikujemy ostateczny układ głosów w finale programu: Joanna Mazur i Jan Kliment – 63,5% Tomasz Gimper Działowy i Natalia Głębocka – 36,5% W trakcie trwania programu nie dostaliśmy również żadnych informacji na temat nieprawidłowości czy problemów technicznych podczas głosowania. Linie sms-owe i internetowe zostały zamknięte dokładnie o i po tej godzinie wysyłane głosy były uznane za wszystkich fanów „Tańca z Gwiazdami”! Widzimy się już jesienią w 10. edycji programu. Telewizja Polsat – czytamy na oficjalnym profilu „Tańca z gwiazdami” na Facebooku Instagram A jakie jest Wasze zdanie? Myślicie, że Polsat byłby zdolny do tego, żeby sfałszować wyniki głosowania? A może Joanna Mazur słusznie wygrała i skandal w „Tańcu z gwiazdami” nie powinien mieć miejsca?
Oficjalny profil „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” na Instagramie - @tanieczgwiazdami. Zobacz także: „Taniec z Gwiazdami”: Nie ma dla nich miejsca w półfinale Oni odpadli w filmowym odcinku „Tańca z Gwiazdami” Im już dziękujemy! W „Tańcu z Gwiazdami” zostało pięć par To ich ostatni odcinek „Tańca z
Newsy. 20.05.2019 22:02. W „Tańcu z gwiazdami” padł rekord! Joanna Mazur z największą wygraną historii wszystkich polskich edycji show! Joanna Mazur i jej sceniczny partner Jan Kliment piątkowym występem zapewnili sobie zwycięstwo w Tańcu z Gwiazdami Niewidoma biegaczka zgarnęła więcej niż mogłoby się wydawać. Newsy.
Jest szybka i zwinna jak pantera. Joanna Mazur mówi wprost, że kiedy biegnie, to nie boi się ciemności. Jej występ w Tańcu z Gwiazdami zachwycał i poruszał widzów do łez. Gdyby widziała, może zachwycałaby tańcem jak Isadora Duncan... W zeszłym roku wraz z partnerem, Michałem Stawickim, zostali paralekkoatletycznymi mistrzami Europy. „Przez ostatnie dwa lata spędziłam z rodziną jakieś 12 dni. Wszystko poświęciłam, by walczyć o medal”, przyznała wzruszona w sierpniu tego roku, po tym jak wraz ze swoim przewodnikiem zajęli 4. miejsce w finale biegu na 1500 m podczas Igrzysk paraolimpijskich Tokio 2020. Historia uzdolnionej sportsmenki kilka lat temu wzruszyła całą Polskę... Jak dziś wygląda jej życie? Janowi Klimentowi nie podoba się zachowanie Gimpera? „Mi by to nie przeszło przez gardło” Historia Joanny Mazur Nie urodziła się jako osoba niewidoma. Wzrok zaczęła tracić w wieku siedmiu lat. „Najpierw zaczęłam widzieć jednym okiem ciemniej, a drugim jaśniej. Rodzice zabrał mnie do okulisty, stwierdził, że mam rzadką wadę wzroku, która nie ma nawet nazwy. Cierpi na nią parę osób na świecie i nie ma na nią lekarstwa. Postawiłam sobie na półce figurkę miśka i z dnia na dzień przestawałam go widzieć..”, mówiła w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Joanna Mazur z powodu swojej niepełnosprawności wielokrotnie szykanowana była przez rówieśników. Szybko okazało się, że Joanna Mazur cierpi na rzadką chorobę genetyczną – dystrofię plamki żółtej. Joanna Mazur próbowała różnych metod konwencjonalnego leczenia, ale także medycyny eksperymentalnej. „Niestety, to ukryta dystrofia plamki, czyli wada genetyczna, która nie da się leczyć i łudzić, że się odzyska wzrok. Proces godzenia jest bardzo długi. Musiałam to zaakceptować i nauczyć cieszyć się życiem. Mam teraz bardzo fajny czas w życiu. Poznaję fajnych ludzi i to sprawia, że mam więcej uśmiechu. Nie mam monotonii i smutku”, mówiła wprost w rozmowie z Faktem. Mimo to nie poddawała się i walczyła o swoje marzenia. „Można zapamiętać ważne dla człowieka obrazy. Jak twarze rodziców i braci, czerwony rower, wygląd swojego pokoju… Teraz te wspomnienia bardzo mi pomagają. Nie tylko psychicznie. Jest mi łatwiej radzić sobie w rzeczywistości z wyobrażeniem świata, które pozostał mi w głowie”, opowiadała Joanna Mazur w rozmowie z Runner's World. W dorosłym życiu też nie było jej łatwo. Musiała zmagać się z ciężkimi warunkami mieszkaniowymi. Te odmieniły się dopiero, gdy jej historię poznali widzowie za pośrednictwem programu Taniec z Gwiazdami, w którym miała okazję wystąpić. Skończyła technikum, potem studia – pedagogikę terapeutyczną z rehabilitacją ruchową oraz szkołę masażu. Pracowała w zawodzie i próbowała łączyć z treningami. Gdy jej partnerem w bieganiu został Michał Stawicki, wiedziała, że znalazła osobę, przy której czuje się bezpiecznie. „Mam do Michała stuprocentowe zaufanie. On daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa”, mówiła w jednym z wywiadów. W zeszłym roku Joanna Mazur wraz z partnerem Michałem Stawckim zostali podwójnymi paralekkoatletycznymi mistrzami Europy. „Przez ostatnie dwa lata spędziłam z rodziną jakieś 12 dni. Wszystko poświęciłam, by walczyć o medal”, przyznała wzruszona w sierpniu tego roku, po tym jak wraz ze swoim przewodnikiem zajęli 4. miejsce w finale biegu na 1500 m podczas Igrzysk paraolimpijskich Tokio 2020. „Nie tak to miało wszystko wyglądać.... Nie tak to sobie wymarzyliśmy”, pisała para na Instagramie. „Mając świadomość, jak dobrze byliśmy przygotowani i jak duży błąd popełniliśmy podczas finiszu ta porażka boli jeszcze dotkliwiej”, czytamy dalej. Nie ma wątpliwości, że na igrzyskach para dała z siebie wszystko i jak zgodnie piszą pod postem sportowców internauci - już są zwycięzcami, niezależnie od wyniku. Joanna Mazur wielokrotnie udowadniała, że ma w sobie siłę walki i nie mamy wątpliwości, że jeszcze nieraz nas zaskoczy! Dziś nadal trenuje i nie zamierza się poddawać. Bardzo się zmieniła? Przypominamy historię Joanny Mazur, niewidomej mistrzyni świata w bieganiu, w niezwykle poruszającej rozmowie z Elżbietą Pawełek, która opowiedziała o tym, że warto walczyć do końca i zawsze być sobą. Wywiad ukazał się w magazynie VIVA! w kwietniu 2019 roku. Zachwycasz od pierwszego występu w „Tańcu z Gwiazdami”. Czy miałaś na początku wielką tremę? Wielkiej tremy nie, ale gdzieś na dnie tlił się lęk, bo to występy na żywo, jest publiczność, orkiestra, jury, są moi rodzice na widowni. Ale czułam się swobodnie i bezpiecznie, mając obok tak wspaniałego tancerza, jakim jest Janek Kliment. Na próbach obeszliśmy całe studio i scenę, żebym mogła oswoić się z nowym miejscem, co też dodało mi pewności. Jan Kliment to perfekcjonista, pewnie wysoko zawiesił poprzeczkę? Nie narzekam. Trenujemy intensywnie, co bardzo mi odpowiada, bo jestem sportsmenką. A Janek to świetny nauczyciel, w dodatku ma w sobie dużo ciepła, ale nie okazuje mi współczucia, więc szybko robię przy nim postępy. Oczywiście nie pokaże mi układów tanecznych w lustrze. Muszę go dotknąć, czasem położyć rękę na jego pośladku, zbliżyć się do niego, żeby poznać ruch jego ciała. Na szczęście żadne z nas nie ma oporu przed tą bliskością. Wspaniale nam się współpracuje i to mnie napędza do pracy. Swoimi występami wzruszasz publiczność do łez. Twój ulubiony taniec to walc, samba, cza-cza? Trudno powiedzieć, jak na razie dopiero je poznaję. Na pewno więcej odwagi wymagają ode mnie tańce latynoamerykańskie, w których dochodzą odważne podnoszenia, prowadzenie tylko za rękę, więc muszę być maksymalnie samodzielna i skupiona. Ale Twoją koronną dyscypliną stał się sport. Skąd pomysł, żeby biegać? Zaczęłam tracić wzrok, a wraz z tym ochotę na życie. Szukałam sposobu, jak uwolnić się od myśli, że będę niewidoma. Poszłam w sport, żeby zapomnieć. Decydując się na ciężkie treningi lekkoatletyczne, skazałam się jednak na wcześniejszą utratę wzroku. Ale nie chciałam żyć zachowawczo, czerpiąc korzyści z resztek wzroku. To nie dla mnie. Chciałam żyć pełnią życia. Wiedziałam, że utrata wzroku to tylko kwestia czasu. Nastąpi nieuchronnie. Szybko połknęłam bakcyla sportowego i dziś to już nie jest dla mnie forma terapii, tylko droga do realizacji marzeń. Styl życia, część mnie. Jak zareagowała Twoja rodzina, kiedy wszystko postawiłaś na sport? Zrozumiała tę decyzję? Rodzina mnie zna i wie, że szybko się nie poddaję. Na początku rodzice mówili: „Nie męcz się, przecież to trudne”, ale widzieli w moich oczach radość i jak sport mnie odmienia. Myślę, że to ich przekonało. Zawsze mnie wspierają. Jestem im wdzięczna za to, że choć traciłam wzrok, nie byłam zwalniana z żadnej czynności domowej, że musiałam wypełniać swoje obowiązki, bo dzięki temu umiem dziś robić wszystko i jestem samodzielna. Czytaj też: Piotr Gąsowski wciąż odczuwa brak Zbigniewa Wodeckiego. „Pusto tu bez Ciebie Zbysiu…” To ciekawe, co powiedziałaś, bo na ogół ludziom niepełnosprawnym mówi się: „Nie idź, usiądź, bo się przewrócisz, odpocznij…”. Mnie też tak mówili. Był taki moment, kiedy lekarze podejrzewali u mnie guza mózgu i zabronili wszelkiego wysiłku. Mogłam tylko chodzić, leżeć… Przez trzy dni cała rodzina, włącznie ze mną, żyła w niewyobrażalnym strachu. W pewnym momencie powiedziałam, że jeśli miałabym tego guza, to już dawno by mi pękł. I na kolejnych badaniach okazało się, że go nie ma, a ja mogę cieszyć się aktywnym życiem. Kiedy zaczęłaś tracić wzrok? Urodziłam się z dystrofią plamki żółtej, którą wykryto u mnie dopiero, jak miałam siedem lat, ale diagnoza została postawiona niemal 15 lat później. Ta wada występuje u ludzi w starszym wieku, choć sporadycznie u młodych ludzi. Znalazłam się w pierwszej dziesiątce opisanych przypadków na świecie. U mnie jest to schorzenie genetyczne, nie poddające się operacji i leczeniu. Gdybym miała siostrę, to prawdopodobnie cierpiałaby na to samo schorzenie co ja. Na szczęście mam trzech zdrowych braci, na których wsparcie mogę zawsze liczyć. W okresie dojrzewania zaczęłam bardzo szybko tracić wzrok, aż doszło do sytuacji, w której jestem teraz, że szczątkowo widzę tylko światło – cień i tak naprawdę dopiero teraz poznaję ten świat. Ale wchodzę w ciemność bez buntu i cierpienia jak na początku, tylko z nadzieją, że się w tym odnajdę. Z początku bardzo trudno było mi się przyznać przed sobą, że nie widzę. „Ja, niewidoma”, po takich słowach pojawiało się morze łez. Nie chodziłam z laską, zamiast niej brałam parasol. Ukrywałam fakt, że nie widzę, bo się tego wstydziłam i czułam się kimś gorszym. Ten etap mam już za sobą. „Ta niewidoma” stała się częścią mnie. Wiem, że już tego nie zmienię, ale mogę zmienić stosunek innych ludzi do mnie. Chciałabym, żeby oceniali mnie nie przez pryzmat mojej niepełnosprawności, ale przez to, jakim jestem człowiekiem, jakie mam osiągnięcia, cele i co sprawia mi radość… W szkole miałaś pod górkę? To były góry lodowe. Bardzo to przeżywałam. Nie miałam odpowiednich książek, a wstydziłam się używać lupy. A dzieci względem siebie bywają okrutne, więc mnie przezywały, szydziły ze mnie, podkładały nogi. Byłam wytykana palcami i wyśmiewana. To było dla mnie niezwykle bolesne. Nauczyciele nie reagowali? Niestety, w szkole w Szczucinie, do której chodziłam, choć byłam w klasie integracyjnej, dawali pełne przyzwolenie na takie zachowania i tym samym pokazywali uczniom, że nie ma w tym nic złego. Pomagała mi jedna z koleżanek, ale kiedy z jakiegoś powodu nie pojawiała się w szkole, był koszmar. Nie miałam po co tam iść. Któregoś dnia wróciłam do domu zalana łzami i powiedziałam: „Koniec, dłużej nie dam rady”. Myślę, że wszystko, co mnie wtedy spotkało, mocno wpłynęło na to, jakim teraz jestem człowiekiem. Kto wtedy okazał Ci największe wsparcie? Moi rodzice. Są wspaniałymi ludźmi, mają mnóstwo empatii i bardzo mnie kochają. No, jestem ich dzieckiem, więc nie mają wyjścia (śmiech). Ale moja mama jest prawdziwą fajterką, nigdy się nie poddała. Uczyła się ze mną codziennie, pomagała mi czytać, pisać, odrabiać zadania, bo lewym okiem nie rozróżniałam już liter, a prawe zaczęło odmawiać mi posłuszeństwa. A ja lubiłam się uczyć, najniższą oceną była dla mnie czwórka, nie tolerowałam trójek. Chyba tę waleczność mam po mamie, która zawsze dzielnie przyjmowała złe wiadomości przekazywane przez lekarzy i, przytulając mnie, mówiła, że sobie z tym poradzimy. Przeżyłam jednak moment grozy, kiedy moja szkoła w Szczucinie wysłała mnie na badania psychologiczne, licząc na to, że da się mi obniżyć poziom nauczania i dostosować do opóźnionych dzieci, gdyby testy wykazały u mnie niski iloraz inteligencji. Na szczęście badania wypadły pomyślnie, potrzebowałam tylko dostosowania metod nauki. I wtedy mama podjęła odważną decyzję, żeby przenieść mnie do szkoły dla niewidomych i słabo widzących w Krakowie, 140 kilometrów od domu. To była świetna placówka, w której dostałam skrzydeł. Mogłam wreszcie się normalnie uczyć. A potem poszłaś na studia. Tak, najpierw ukończyłam policealne studium masażu leczniczego, równocześnie zrobiłam licencjat z promocji zdrowia, a potem magistra pedagogiki terapeutycznej. Dodam, że krakowski AWF nie przyjął mnie na studia, bo lekarz wykonujący badania uznał, że nie dam sobie rady. A ja pracowałam jako masażystka w przychodni i w hotelu, trenowałam lekkoatletykę i dojeżdżałam w weekendy na uczelnię do Łodzi, gdzie studiowałam pedagogikę. Wkurzasz się, jak słyszysz narzekania zdrowych ludzi? Myślisz: Boże, mają wszystko i jeszcze im źle? Nie, nie myślę tak. W życiu każdego człowieka są trudne chwile, ja też mam gorsze dni, ale nie wolno się poddawać. Kiedy poczułaś się silna? Jak zdobyłaś złoty medal w Londynie? Nadal nie wiem, czy jestem silna. Staram się osiągać swoje cele, co daje mi zastrzyk energii. Od trzech lat startuję na zawodach z moim przewodnikiem i trenerem Michałem Stawickim. Biegam z opaską na oczach, w zupełnej ciemności, połączona z nim opaską owiniętą wokół nadgarstka. Michał może mnie wyprzedzić, ale nie wolno mu wpływać na tempo mojego biegu i to ja muszę wpaść pierwsza na metę. Jest dla mnie ważnym człowiekiem. Kiedy na Mistrzostwach Świata Osób Niepełnosprawnych w Londynie dwa lata temu zdobyliśmy złoto w biegu na 1500 metrów, poczuliśmy wielki zastrzyk adrenaliny. Kosztowało nas to mnóstwo wyrzeczeń i po przekroczeniu mety przed oczami przewinęły mi się wszystkie najgorsze momenty: jak dowiedziałam się, że stracę wzrok, szykany w szkole, kryzysy na treningach i jak nasz związek sportowy utrudniał nam pracę, w efekcie czego część zgrupowań finansowaliśmy sami. Ale w tym samym momencie spełniły się moje marzenia. Emocje puściły, a ja rozpłakałam się ze szczęścia. Żyjesz w treningowym reżimie. Jak wygląda Twój dzień? Przed szóstą pobudka, pierwszy trening na rozruch, potem śniadanie i chwila przerwy, trening tańca. Później trening lekkoatletyczny i tak do wieczora. Na koniec prysznic, kolacja i do łóżka, bo o szóstej znów pobudka… Ale nie odpuszczam. Przed nami mistrzostwa świata w Dubaju w listopadzie, walka o kwalifikację na igrzyska, potem igrzyska olimpijskie w Tokio i walka o wejście do finału. Wspomniałaś, że równie trudno jak o dobry wynik jest trudno o sponsorów. Budzimy mniejsze zainteresowanie niż sprawni sportowcy, choć to się powoli zmienia, bo nasze starty w Dubaju będą transmitowane w telewizji, to krok do łatwiejszego pozyskania sponsorów. Po mistrzostwach świata w Londynie rozesłaliśmy pisma do potencjalnych sponsorów z propozycją współpracy. Odzew był znikomy. To przykre, bo ciężko trenujemy, nasze osiągnięcia są imponujące, zasługujemy, by dać nam szansę. Zobacz także: Ewa Gawryluk wspomina szkolne lata: „Stałam się łatwą ofiarą” Film pokazany podczas „Tańca z Gwiazdami” mocno poruszył Polaków. Zobaczyli, jak mieszka niewidoma mistrzyni świata. W internacie, w ciasnym pokoiku bez z toalety! Mieszkanie w internacie to mój wybór wynikający ze sportowego zaangażowania oraz z poświęcenia, z jakim wiąże się życie sportowca. Jak wspominałam, sportowcowi z niepełnosprawnością trudno jest pozyskać sponsora, dlatego niezwykle mocno cenimy sobie każdą współpracę. Ministerstwo wspiera nas i kibicuje w drodze do osiągania kolejnych celów. Mówi się, że kiedy Pan Bóg coś nam zabiera, to w zamian coś daje. A Tobie dał sukcesy sportowe, o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Myślę, że nie dał mi sukcesów, bo ciężko na nie zapracowałam wraz z trenerem. Na początku buntowałam się przeciw wszystkiemu, co sprawiło, że nie widzę, w tym przeciwko Bogu. To był dla mnie trudny okres w życiu, ale już dogadałam się z Górą i mamy pewien układ. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, pracuję nad sobą, a Bóg podsyła mi wartościowych ludzi, którzy sprawiają, że mogę się realizować. Brak wzroku to jeszcze nie powód, żeby cierpieć i być nieszczęśliwym. Mogę czerpać przyjemność z życia, z podróży, czy kontaktów z poznawanymi ludźmi. Tylko to wszystko odbieram nieco inaczej. Niektórzy myślą, że podróże są bez sensu dla niewidomych, bo i tak nic nie zobaczą. Ale wyobraź sobie, że przechodzisz wąską uliczką w Barcelonie, gdzie dźwięk inaczej odbija się od ścian kamienic, wibruje i wraca, a w powietrzu unoszą się specyficzne zapachy. Tak jak inni kolekcjonują zdjęcia z wyjazdów, tak ja w ten sposób zbieram wspomnienia, zatrzymując w sobie te piękne chwile. Są one dla mnie tak samo ważne jak dla kogoś cudowne fotografie. Jesteś piękną dziewczyną. Czy ktoś Ci doradza, jak się ubrać, uczesać lub jaką fryzurę dobrać? To trudny temat, bo kiedy zaczęłam tracić wzrok, zupełnie nie przywiązywałam wagi do tego, jak wyglądam. Nie pamiętam nawet swojej twarzy, więc jak ktoś mówi, że jestem piękna, to nie wiem, co powiedzieć. A fryzury? To kwestia komfortu. Często zaplatam sobie warkoczyki, bo są wygodne i bardzo je lubię. Pamiętam, jak to się robi, i nieźle mi to wychodzi. W kwestii stroju często kieruję się opinią innych, którzy podpowiadają mi, w czym mi do twarzy i co założyć. Jak się już ubierzesz, zapleciesz sobie ulubione warkoczyki, to złościsz się, że nie możesz się w lustrze przejrzeć? Trochę. Lustro jest dla mnie taką magiczną sztuczką, bo nie widzę w nim swojego odbicia. Ale dotykam tkanin, z których uszyto ubrania. Przez plamkę w prawym oku mogę nawet dostrzec kolory ubrań, jeśli mocno przybliżę je do oka… Choć przyjdzie chwila, że będę widziała jedynie ciemność. Nie będziesz wtedy przeżywała pierwszych zmarszczek… Już je wyczuwam wokół swoich oczu (śmiech). Uważam, że zmarszczki są czymś pięknym, bo mówią, czy ktoś miał radosne życie, czy dużo trosk. To wszystko odbija się na naszej twarzy i kształtuje nasz charakter. Ale to coś pięknego widzieć, jak się zmieniamy. W tańcu uśmiech jest bardzo ważny. Jest taki moment, kiedy muszę skoordynować całe ciało, ręce, nogi, ustawienie bioder i pleców. A Janek na koniec rzuca: „Jeszcze uśmiech”. Tak samo w biegu… przy krańcowym zmęczeniu ciało się napina i Michał krzyczy: „Uśmiech” po to, by rozluźnić szczękę i chyba oszukać mózg. Powiedz, co zrobisz z tymi wielkimi pieniędzmi, jak wygrasz „Taniec z Gwiazdami”? Stawką jest 100 tysięcy złotych. Jak na razie tak daleko nie wybiegam myślami, skupiam się na tym, co tu i teraz. Ale postawiłam sobie cel, żeby popracować nad sobą w sytuacji stresowej. Chcę odkryć poniekąd swoją kobiecość, którą zaniedbałam przez utratę wzroku. Kiedyś ta sfera nie była dla mnie ważna i teraz w tańcu muszę się przełamywać, bo są to dla mnie nowe sytuacje, ruchy, dzięki którym coś w sobie odnajduję. Przed Tobą całe życie. Jest coś, co chciałabyś bardzo zobaczyć? Chciałabym zobaczyć twarze moich bliskich (łzy). Zapomniałam, jak wyglądają, nad czym ubolewam. Dużo jest rzeczy, które chciałabym zobaczyć. Ale tego wszystkiego mogę doświadczyć w inny sposób, bo będąc nad morzem, czuję wiatr, słyszę fale bijące o brzeg. To mogę sobie wyobrazić. Często buduję sobie obraz na podstawie tego, co opowiadają ludzie, którzy mi towarzyszą. A twarze są nie do odwzorowania. Ostatnio, kiedy dotykałam twarzy mojej mamy, uświadomiłam sobie, że zapamiętałam ją trochę inaczej. To są właśnie te piękne zmiany, o których mówiłam. Masz w planach założenie rodziny, dzieci? Oczywiście, że tak, rodzina jest dla mnie niezwykle ważna. To bardzo przyziemne marzenie, niezwykle ważny cel, jednak na wszystko przyjdzie czas. Muszę pokonywać sporo utrudnień jak wiele osób niepełnosprawnych, ale mając przy sobie życzliwych ludzi, którzy akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy, z optymizmem patrzę w przyszłość. Twoim największym marzeniem jest zdobyć kolejny złoty medal? Nie mogę zdradzić, bo się nie spełni. Mam cele sportowe i pozasportowe. Zawsze się śmieję, że jest lista rzeczy, które choć raz chciałabym zrobić w swoim życiu, na przykład przebiec maraton lub skoczyć ze spadochronem, poczuć wodospad Niagara, co jakiś czas dodaję nowe pozycje. Niezwykle istotny cel sportowy to dobrze się przygotować do mistrzostw świata, a w życiu spotykać szczerych i uczciwych ludzi. Kim jest Twój mistrz? W tańcu to bez wątpienia Jan, w biegach Michał, ale w życiu idę własną drogą. Ścieżki wydeptane przez wszystkich prowadzą donikąd. Chcę robić rzeczy, które sprawiają mi radość. Nie poddawać się, dążyć zawsze do celu. Czytaj również: Weronika Marczuk chciała ponownie zostać mamą „Życie i tak pokazuje, że pisze swoje scenariusze” I zawsze być pierwsza na mecie? Nie do końca. To dość nieszablonowe podejście, ale dla nas ważne są założenia. Bardzo zależy mi, by realizować przyjętą przez nas strategię. A jeśli po wykonaniu planu uda się zająć pierwsze miejsce, to będzie pełnia szczęścia. Rozmawiała: Eżbieta Pawełek 1/5 Copyright @BArtek Wieczorek / LAF AM 1/5 „Zaczęłam tracić wzrok, a wraz z tym ochotę na życie. Szukałam sposobu, jak uwolnić się od myśli, że będę niewidoma. Poszłam w sport, żeby zapomnieć” 2/5 Copyright @Bartek Wieczorek / LAF AM 2/5 „Wiedziałam, że utrata wzroku to tylko kwestia czasu. Nastąpi nieuchronnie. Szybko połknęłam bakcyla sportowego i dziś to już nie jest dla mnie forma terapii, tylko droga do realizacji marzeń. Styl życia, część mnie”. 3/5 Copyright @Bartek Wieczorek / LAF AM 3/5 „Wyobraź sobie, że przechodzisz wąską uliczką w Barcelonie, gdzie dźwięk inaczej odbija się od ścian kamienic, wibruje i wraca, a w powietrzu unoszą się specyficzne zapachy. Tak jak inni kolekcjonują zdjęcia z wyjazdów, tak ja w ten sposób zbieram wspomnienia, zatrzymując w sobie te piękne chwile”. 4/5 Copyright @Bartek Wieczorem/ LAF AM 4/5 „Często buduję sobie obraz na podstawie tego, co opowiadają ludzie, którzy mi towarzyszą. A twarze są nie do odwzorowania. Ostatnio, kiedy dotykałam twarzy mojej mamy, uświadomiłam sobie, że zapamiętałam ją trochę inaczej”. 5/5 Copyright @Bartek Wieczorek/LAF AM 5/5 „Muszę pokonywać sporo utrudnień jak wiele osób niepełnosprawnych, ale mając przy sobie życzliwych ludzi, którzy akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy, z optymizmem patrzę w przyszłość”.
W "Tańcu z gwiazdami" było wielu tancerzy i tancerek, którzy mieli większą charyzmę i większą sympatię widzów, ale pracę dostała żona starego milionera. 6 miesięcy temu zgłoś do
Za nami finał 9. edycji "Tańca z gwiazdami". W finałowym odcinku zmierzyła się niewidoma lekkoatletka Joanna Mazur oraz popularny youtuber Tomasz Gimper Działowy. Decyzją widzów taneczny show wygrała Joanna Mazur. "Taniec z gwiazdami" dobiegł końca. W finale zamierzyli się ze sobą Joanna Mazur oraz Tomasz Gimper Działowy. Taki skład wywołał wielkie emocje, ponieważ widzowie krytykowali obecność Gimpera w półfinale. Ich zdaniem miejsce w finałowym odcinku należało się Macademian Girl. Jednak fani Gimpera nie zawiedli i zrobili wszystko, aby ich idol dostał się na szczyt. Kryształową Kulę i 100 tysięcy złotych wygrali Joanna Mazur i Jan Kliment."Taniec z gwiazdami": Iwona Pavlović skrytykowała taniec GimperaGimper wydawał się być bardzo pewny siebie. Niedawno w rozmowie z "Faktem" powiedział: „Jeśli faktycznie uda się wygrać, to tak tego nie zostawię. Będę chciał Asię w pewien sposób uhonorować. Chciałbym, żeby moja ewentualna wygrana przysłużyła się czemuś dobremu, ale nie chcę zdradzać, co dokładnie planuję”- powiedział w rozmowie z dziennikiem. Jednak salsa, którą zatańczył w finałowym odcinku, nie do końca spodobała się Iwonie Pavlović.„Wszystkie gwiazdy tańczyły lepiej od ciebie.. No, może jednak z jednym wyjątkiem.." nawiązała do Justyny Żyły. Stwierdziła, też, że Gimper ma przekonanie, że dobrze tańczy, choć wcale tak nie jest. „Pani Iwono, absolutnie nie mam takiego przekonania. Jestem tutaj dlatego, że widzowie tak chcieli” - powiedział youtuber. Drugi taniec - Fokstrot poszedł Gimperowi trochę lepiej. "Zrobiłeś krok milowy"- powiedziała Iwona Pavlović. Za trzeci taniec - show dance zatańczony przez Gimpera i Natalię Głębocką para otrzymała 8 punktów."Brak mi było tanecznego uczucia, ale partnerowanie dalej super" - mówił Malitowski."Taniec z gwiazdami": Joanna Mazur zachwyciła Michała MalitowskiegoJoanna Mazur i Jan Kliment z odcinka na odcinek byli coraz lepsi. W finałowym odcinku "Tańca z gwiazdami" Michał Malitowski wyznał, że zakochał się w niej."Zauważyłem wielki talent, zakochałem się w tobie. Zgadzam się z innymi jurorami, że jesteś jedną z lepszych gwiazd, które były w programie Troszeczkę w końcówce było nerwów, ale mam nadzieję, że to nadrobisz" - powiedział Michał Malitowski. Drugi taniec - samba również bardzo przypadł do gustu jurorom, choć podkreślali, że widać było lekkie zdenerwowanie.„Trochę czułam, że byłaś zdenerwowana. Ale było super - oceniła Ola Jordan". Trzeci taniec show dance jurorzy ocenili ze łzami oczach. Za show dance Joanna Mazur i Jan Kliment otrzymali 40 SW
mTUEu.