Podczas egzorcyzmu, poza odpowiednimi modlitwami z Rytuału Rzymskiego (litania do wszystkich świętych, psalmy, antyfony, fragmenty z Pisma Świętego, Credo, wyrzeczenie się szatana i odnowienie chrzcielnego wyznania wiary, modlitwy błagalne i formuła nakazująca złemu duchowi w imię Jezusa opuścić ciało opętanego, dziękczynienie
Kościół o szatanie Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie. Brak jest zaufania do Kościoła Świętego, natomiast darzy się zaufaniem pierwszego lepszego świeckiego proroka, wypowiadającego się za pośrednictwem prasy lub przemawiającego jako przedstawiciel jakiegokolwiek ruchu społecznego, propagującego formuły „prawdziwego” życia. Nie myśli się przy tym, że my te formuły już posiadamy. Naszą świadomość opanowało zwątpienie. Ono wtargnęło poprzez okno, które wolno było otworzyć tylko dla światła. Krytykę i zwątpienie wywołała wiedza, której celem winno być ukazanie prawdy. Wiedza nie powinna nas oddalać od Boga, lecz uczyć nas, jak Go szukać, by móc Go lepiej chwalić. (...) Również i w Kościele panuje klimat niepewności. Należało sądzić, że po Soborze słońce zajaśnieje nad Kościołem. Zamiast słońca mamy chmury, burze, ciemności, szukanie, niepewność. Mówimy o ekumenizmie, a codziennie coraz bardziej rozdzielamy się. Tworzymy przepaście, zamiast je zasypywać! Jak mogło to nastąpić? Sądzimy, że spowodowała to nieprzyjazna moc. Jej imię to szatan, owa tajemnicza istota, o której wzmiankuje św. Piotr w swoim liście (1 P 5, 8-9). Jak często mówi Chrystus w Ewangelii o tym nieprzyjacielu ludzi! My wierzymy w coś (albo kogoś) pozanaturalnego, co przyszło na świat, aby go zawikłać, zniszczyć owoce ekumenicznego soboru, zahamować radość Kościoła, który urzeczywistnił swoje samouświadomienie. Dlatego chcemy dziś, bardziej niż kiedykolwiek w obecnym położeniu wykonać przez Boga św. Piotrowi powierzone zadanie — umacniać naszych braci w wierze! (Papież Paweł VI, homilia w uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 VI 1972 r.) * * * Kościół niezmiennie naucza o istnieniu piekła i szatana, choć nie zawsze czyni to z jednakowym naciskiem. Święty Ignacy Antiocheński (zm. ok. 110 r. po Chr.) pisał do Efezjan: „Starajcie się zatem częściej gromadzić dla dziękczynienia Bogu i oddawania Mu chwały. Jeśli bowiem często wspólnie się spotykacie, chyli się do upadku potęga szatana, a wasza zgodność w wierze niszczy jego zgubne dzieło. Nie ma nic lepszego od pokoju, który unicestwia wszelkie wrogie ataki sił niebieskich i ziemskich”. Natomiast św. Jan Chryzostom w IV wieku dodawał, że „mówienie o diable nie sprawia nam przyjemności, ale nauka Kościoła na jego temat jest dla was bardzo pożyteczna”. Zasadniczą w tej kwestii jest wypowiedź IV Soboru Lateraneńskiego (1215 r.), w której czytamy „Bóg od początku czasu utworzył z nicości jeden i drugi rodzaj stworzenia: istoty duchowe i materialne, to znaczy aniołów i świat, a na koniec naturę ludzką (...) złożoną z duszy i ciała. Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały przez Boga stworzone jako dobre z natury, ale same siebie zrobiły złymi. Człowiek zaś zgrzeszył za poduszczeniem diabła” (Breviarum fidei, IX 29, 33). Trzeba dodać, że w dawnych wiekach nie dyskutowano o istnieniu diabła, lecz o zakresie stwórczej działalności Boga i ludzkiej odpowiedzialności. Takie przekonanie zakładało istnienie szatana i złych duchów. Od początku uważano, że jeżeli diabeł i demony istnieją, to są to istoty stworzone jako dobre, a złymi stały się z własnej woli. Przypomnę, że do reformy liturgicznej Soboru Watykańskiego II tak kapłan, jak i wierni klękali po zakończeniu Mszy św., aby odmówić modlitwę do Matki Najświętszej i św. Michała Archanioła. Słowa tej modlitwy brzmiały: „Święty Michale Archaniele, broń nas w walce przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź nam obroną. Niech Bóg go poskromi, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”. Modlitwę ułożył papież Leon XIII w 1886 roku — jak się uważa — po pewnym widzeniu, jakiego doznał podczas dziękczynienia po zakończeniu odprawiania Mszy św. Modlitwę polecił przesłać do wszystkich biskupów świata i zaznaczył, by odmawiano ją na klęcząco właśnie na zakończenie każdej Mszy św. Zdanie o złych duchach, które na zgubę dusz ludzkich krążą po tym świecie, dopełnił Leon XIII specjalnym egzorcyzmem, który nakazał odmawiać biskupom i kapłanom w swoich diecezjach i parafiach. Z kolei papież Pius XI w 1930 roku zalecił, aby w czasie odmawiania tej modlitwy pamiętano w szczególny sposób o Rosji, o trwających tam prześladowaniach religijnych. Zapewne uczynił tak pod wpływem spełniania się przepowiedni fatimskich. Jak wspomniałem, ojcowie ostatniego Soboru, reformując liturgię mszalną, wycofali tę modlitwę. Nie znaczy to, oczywiście, że przestali wierzyć w działanie szatana — aż w osiemnastu tekstach Soboru Watykańskiego II, a także w trzech przemówieniach papieża Pawła VI pojawiają się wzmianki o złym duchu. Dodam, że najbardziej spektakularne było wystąpienie Pawła VI w homilii w uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 czerwca 1972 roku, wzmiankowane wyżej. Jakże zgorszyli się niektórzy tymi słowami Ojca Świętego. Jeszcze dalej posunął się papież Paweł VI w przemówieniu podczas audiencji generalnej 15 listopada 1972 roku. Powiedział „Zło nie jest jedynie brakiem, jest działaniem żywej istoty, duchowej, przewrotnej i demoralizującej. Przerażająca, tajemnicza i straszna to rzeczywistość. Oddalają się od Biblii i Kościoła wszyscy, którzy nie chcą uznać jego istnienia (...) lub którzy je tłumaczą jako pseudorzeczywistość, wytwór umysłu dla personifikowania nieznanych przyczyn naszych cierpień. Chrystus definiuje go jako tego, który od początku chce śmierci człowieka (...) jako ojca kłamstwa (J 8, 44). Zagraża podstępnie równowadze moralnej człowieka. Oczywiście nie każdy grzech jest wprost zależny od działania diabelskiego. Ale niemniej prawdą jest, że kto nie czuwa z pewną surowością nad sobą (Mt 12, 45; Ef 6, 11), wystawia się na wpływ misterium nieprawości, o którym mówi św. Paweł (2 Tes 2, 7), i naraża swe zbawienie”. Następnie papież wezwał wszystkich do uważnego zajęcia się problemem szatana, stwierdzając: „Pytanie o szatana i jego wpływ, który może dotknąć zarówno poszczególne jednostki, jak i całe wspólnoty, całe społeczności, i który może rzutować na przebieg wydarzeń, stanowi bardzo istotny rozdział doktryny katolickiej. Współcześnie przywiązuje się do niej małą wagę, a przecież należałoby znowu podjąć ten temat” (Raport o stanie wiary..., s. 118). Mówiąc dalej o zadaniach dzisiejszego Kościoła, Ojciec Święty dodał: „Niech nie zdziwi was nasza odpowiedź, która może wydać się uproszczeniem albo zabobonem czy brednią: jednym z najpilniejszych zadań jest obrona przed złem, którym jest szatan” (Raport o stanie wiary..., s. 118). Były to właściwie pierwsze po Soborze wypowiedzi papieskie, podkreślające istnienie realnego diabła, wypowiedzi przeciwne teoriom niektórych teologów, uważających szatana jedynie za symbol zła, siłę przeciwną dobru, ale realnie nieistniejącą. Innym dokumentem potwierdzającym istnienie szatana jest list Kongregacji Nauki Wiary z 26 czerwca 1975 roku, zatytułowany: Wiara chrześcijańska a demonologia, w którym stwierdza się jednoznacznie, że „w ciągu wieków (...) zarówno heretycy, jak i wierni, opierając się na Piśmie Świętym, zgodnie uznawali istnienie i zgubny wpływ szatana. Dlatego też dzisiaj, kiedy ta prawda podawana jest w wątpliwość, należy powoływać się na ową stałą i powszechną wiarę Kościoła, tak jak i na jej główne źródło, nauczanie Chrystusa”. Dokument przestrzega zarówno przed naiwnym lękiem wobec szatana, jak i przed nie mniej naiwnym oczekiwaniem, jakoby współczesna psychologia mogła wypowiedzieć się ostatecznie „na temat głębin świadomości, w których oddziałuje na siebie ciało i duch, natura i łaska, rozum i Objawienie”. Dokument dobitnie podkreśla, że chociaż tajemnica zła pozostaje zagadką życia chrześcijańskiego, to jednak sprzeciw zła wobec przyjęcia rzeczywistości szatana i demonów oznacza, że człowiek „opuszcza teren nauki biblijnej i kościelnej”. Jan Paweł II u początków swego pontyfikatu, potwierdzając, że podejmuje posługę Ewangelii, nazwał ją walką przeciw mocom ciemności (Audiencja generalna z 28 X 1981 r.). Należy także podkreślić, że Jan Paweł II nie unikał w swoich wypowiedziach tematu diabła. Warto wspomnieć, że obradujący pod jego kierunkiem Synod Biskupów w 1985 roku umieścił w dokumencie końcowym słowa o trudnościach, jakie napotyka Kościół doby posoborowej. Biskupi piszą wprost: „Nie możemy zaprzeczyć istnienia w społeczności ludzkiej sił, które ożywione złym duchem, występują przeciwko Kościołowi. Wszystkie one ujawniają działanie «księcia tego świata» i «tajemnicę nieprawości naszych czasów»”. Dokument wypowiada się również na temat zmian zachodzących w świecie po Soborze Watykańskim II, zwracając szczególną uwagę na zjawisko laicyzacji. Ojciec Święty Jan Paweł II podczas Mszy św. kończącej Synod zacytował w homilii Konstytucję duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym. Mówiąc o istnieniu „osobowego zła”, stwierdził: „Chrystus został ukrzyżowany i zmartwychwstał, by złamać potęgę osobowego Zła, byśmy według zamysłu Bożego doznali przemiany i doszli do pełni doskonałości”. W tym samym roku Jan Paweł II poruszył temat mocy ciemności w cyklu katechez środowych, co wywołało istną lawinę krytyki ze strony teologów i tzw. kół oświeconych. W obronie papieża wystąpiła Kongregacja Nauki Wiary. Kardynał Joseph Ratzinger wypowiedział się w słowach: „Są już oznaki powrotu ciemnych sił, a w zlaicyzowanym świecie rozwija się kult szatana (...). Diabeł to obecność tajemnicza, lecz realna, a nie symboliczna. I jest istotą potężną książę tego świata — jak go nazywa Nowy Testament, który wielokrotnie przypomina o jego istnieniu”. Można by pomyśleć, że autorem tych słów jest któryś z XIX-wiecznych papieży, tymczasem padły one z ust tak subtelnego intelektualisty, jakim jest prefekt dawnego Świętego Oficjum. Dopełnieniem tego stwierdzenia może być wypowiedź Jana Pawła II z Listu do młodych (1985): „Nie należy się bać nazwać pierwszego sprawcę zła jego imieniem: Diabeł. Taktyka, którą on zastosował i jeszcze stosuje, polega na ujawnianiu się tak, ażeby zło od początków rozsiane przez niego rozwijało się poprzez działanie samego człowieka, poprzez systemy i stosunki międzyludzkie, poprzez klasy, narody (...), ażeby zło stawało się coraz mniej grzechem strukturalnym i żeby mogło się jak najmniej utożsamiać z grzechem osobistym. A zatem, żeby człowiek czuł się w pewnym sensie «uwolniony» od grzechu i był równocześnie coraz bardziej rażony w grzechu”. Dwa lata później, podczas nawiedzenia włoskiego Sanktuarium św. Michała Archanioła, 24 maja 1987 roku Jan Paweł II powiedział „Ta walka przeciwko złemu duchowi, która znamionuje św. Michała Archanioła, toczy się także dzisiaj, ponieważ zły duch wciąż żyje i działa w świecie. Rzeczywiście zło, które w nim jest widoczne, nieład, który spotyka się w społeczeństwie, niespójność człowieka, wewnętrzne pęknięcie, którego jest ofiarą, są nie tylko następstwami grzechu pierworodnego, ale także skutkiem niegodziwego i mrocznego działania szatana”. Natomiast w przemówieniu z 29 czerwca 1993 roku Jan Paweł II, rozważając o szkodliwości złego ducha, nauczał: „Wiemy, że wróg, szatan, będzie robił wszystko, co jest w jego mocy, by przeszkodzić nam postępować naprzód w kierunku naszego celu, ale my wiemy i wierzymy, że Ten, który jest w nas, czyli Chrystus, jest większy od tego, który jest w świecie (...)”. Najpełniej temat szatana i zła ujmuje Katechizm Kościoła Katolickiego opublikowany w 1992 roku. Przypomina naukę Biblii o upadku aniołów, o grzechu pierworodnym i jego konsekwencjach (KKK, nr 391-409). Przywołuje też fakt kuszenia Jezusa na pustyni (KKK, nr 538), Jego zwycięstwo nad złem (KKK, nr 635) i skutki tego dla wszystkich ludzi (KKK, nr 1086). Mówi także o egzorcyzmach podczas sakramentu chrztu (KKK, nr 1237), egzorcyzmowaniu „osób bądź przedmiotu” (KKK, nr 1673) oraz o różnych kultach satanistycznych (KKK, nr 2113, nr 2116-2117, nr 2482, 2538). W związku z interpretacją ostatniej prośby z Modlitwy Pańskiej („Zbaw nas ode złego”) wyjaśnia, kiedy chodzi o Zło, a kiedy o Złego (KKK, nr 2850-2853). Katechizm stanowczo stwierdza, że zło „nie jest jakąś abstrakcją, lecz oznacza osobę, Szatana, Złego, anioła, który sprzeciwił się Bogu” (KKK, nr 2851). Mówiąc o Chrystusie Odkupicielu, KKK przypomina dokonane przez Niego uzdrowienia i egzorcyzmy (nr 517), a w numerze 550 stwierdza się, że przyjście królestwa Bożego jest porażką królestwa szatana. Przytoczone zostały słowa Jezusa: „Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12, 28). I to jest ostatecznym celem egzorcyzmów: przez wyzwolenie opętanych okazuje się całkowite zwycięstwo Chrystusa nad władcą tego świata. Dwa następne paragrafy dotyczą podwójnej roli egzorcyzmów: jako części składowej sakramentu chrztu św. i mocy wyzwalającej opętanych. W numerze 1237 przypomniano, że chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli diabła, dlatego podczas chrztu wymawia się jeden lub kilka egzorcyzmów nad chrzczonym, który w wyraźny sposób wyrzeka się szatana. W numerze 1673 stwierdza się, że Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania. Egzorcyzm ma więc na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu. W świetle powyższych wypowiedzi Kościoła można stwierdzić, że kto nie wierzy w istnienie złego ducha, ten nie rozumie dzieła Chrystusa, okłamuje siebie i „odchodzi od nauczania biblijnego i kościelnego” — przypomnę jeszcze raz słowa papieża Pawła VI z listopada 1972 roku. Zdarza się bowiem, że większym poważaniem cieszą się ci duchowni oraz świeccy wierni, którzy negują istnienie szatana albo przynajmniej odrzucają jego działanie, kpią z egzorcyzmów stosowanych w imię Jezusa Chrystusa, zaliczając je do specyficznej pobożności minionych wieków. Przywołany już kardynał Joseph Ratzinger, obecnie papież Benedykt XVI, wypowiedział się jednoznacznie, co myśli o takich spekulacjach. Stwierdził: „Cokolwiek mówiliby niektórzy powierzchownie myślący teologowie, diabeł jest dla wiary chrześcijańskiej tajemniczą, ale rzeczywistą, osobową, a nie symboliczną realnością. Co więcej, jest on realnością władczą, złowrogą wolnością przeciwstawiającą się Bogu i panującą nad ludźmi, o czym poucza nas historia ludzkości — ten ogrom powtarzających się nieszczęść, których nie sposób wytłumaczyć działalnością wyłącznie człowieka. Sam człowiek nie ma dość siły, by stawić opór szatanowi. Ale zjednoczeni w Jezusie mamy pewność, że go zwyciężymy” (Raport o stanie wiary..., s. 120). Rozważania o szatanie były kiedyś bardzo ważnym elementem nauczania Kościoła. To prawda, że studiowanie wpływu diabła na poszczególnych ludzi czy nawet całe grupy i narody prowadziło nierzadko do manichejskich teorii, do dywagacji pełnych zabobonnych lęków i propozycji egzorcyzmów „na każdą okazję”. Przypomnę, że najwybitniejszy starożytny krytyk chrześcijaństwa, Celsus, ostro atakował chrześcijan za to, że „wymyślają sobie jakiegoś przeciwnika Boga, diabła, którego po hebrajsku zwą szatanem. Przecież to grzech śmiertelny i wielka bezbożność opowiadać, że najwyższy Bóg, który pragnie pomagać ludziom, ma przeciwnika, działającego wbrew Jego woli, i nie może nic na to poradzić. Syn Boży zatem okazuje się słabszym od diabła i doznając cierpień poucza nas, byśmy i my nie przywiązywali wagi do krzywd, jakich doznajemy ze strony diabła” (Orygenes, Przeciw Celsusowi, VI, 42). Mimo tych „przerostów” świadomość istnienia szatana, działania mocy zła, dopingowała do wiary, do zaufania Bogu. Niestety, dzisiaj — jak twierdzi ks. prof. Czesław Bartnik — coraz więcej teologów podważa fakt „upadku aniołów”, twierdząc, że to czysty mit bez żadnych podstaw w rzeczywistości. Za wszelką cenę próbuje się dokonać demitologizacji świata duchów. Taka próba zrzucenia na człowieka całego ciężaru zła i grzechu jest — z jednej strony — sprzeczna z przekazem biblijnym, a z drugiej — niesprawiedliwie i ponad miarę obciąża człowieka. U podstaw tego rodzaju fałszywej krytyki demonologii leży oświeceniowy przesąd, jakoby rozumem dało się wszystko wyjaśnić. Nie wolno arbitralnie założyć, że demony (jako duchy realne i osobowe) nie mogą istnieć. Taki dogmatyzm a rebours jest również nienaukowy, przede wszystkim zaś spowodował zwrot do spirytyzmu oraz wiarę w nieudowodnione istnienie energii nieświadomości, sił kosmicznych itd. Wracając jednak do teologów podważających istnienie diabła, odwiecznego wroga Kościoła, warto wspomnieć książkę dziennikarza watykanisty Marca Tossatiego, będącą zapisem jego rozmów z ojcem Gabrielem Amorthem, egzorcystą (Moje życie w walce z szatanem). Znajduje się w niej stwierdzenie, że nawet Watykan nie jest wolny od złych duchów. Trudno dziwić się, że szatan usiłuje się wcisnąć do wnętrza Kościoła, natomiast o tym, że tak będzie, ostrzegał już św. Piotr, upominając wiernych, wzywając do czujności i modlitwy (1 P 5, 8-9). Skoro współcześnie mniej naucza się w Kościele o szatanie, wielu ludzi kieruje się w stronę magii i czarów, odchodzi od wiary w Boga, poszukując jakichś tajemnych mocy, stając się nierzadko narzędziami i ofiarami złego ducha. Aktualne stało się ostrzeżenie Chestertona, że „jeśli przestaje się wierzyć w Boga, uwierzy się w każdą rzecz”. Podobnie napisał Fiodor Dostojewski w powieści Młodzik: „Człowiek nie może żyć bez zginania kolan (...). Jeśli odrzuca Boga, zgina kolana przed bożkiem z drzewa, ze złota lub po prostu wymyślonym. Ci wszyscy są bałwochwalcami, a nie ateistami; bałwochwalca to imię, które ich określa”. W konsekwencji pojawiają się nawet formy kultu zła (satanizm) czy opętania. Papież Benedykt XVI jeszcze jako kardynał twierdził, że współczesna ateistyczna kultura Zachodu istnieje dzięki wolności od strachu przed demonami, zaszczepionej przez chrześcijaństwo. „Ale jeśli zbawcze światło Chrystusa zgasłoby, to ten świat, mimo całej swej wiedzy i tak rozwiniętej technologii, uległby terrorowi i popadłby w desperację. Już dzisiaj mamy oznaki powrotu ciemnych, ponurych sił: właśnie w zlaicyzowanym świecie szerzą się kulty satanistyczne” (Raport o stanie wiary..., s. 120). opr. aw/aw
Sprawdź tłumaczenia 'Kościół Szatana' na język rumuński. Zapoznaj się z przykładami tłumaczeń 'Kościół Szatana' w zdaniach, posłuchaj wymowy i przejrzyj gramatykę. Szatan. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay REKLAMA Wiadomość rozsyłana przez Światowy Zakon Szatana powinna zakończyć wątpliwości o to czy walka o życie poczęte ma wymiar duchowy czy nie. Ta demoniczna organizacja poparła protesty i środowiska LGBT w Polsce. Jej członkowie odprawili „czarną mszę”. Zrobili to po to, żeby – jak piszą – „udzielić wsparcia naszym przyjaciołom w Polsce, zarówno w społeczności satanistycznej, jak i LGBTQ +”. Na stronie internetowej organizacji, pojawiła się informacja, że odprawiona „msza” miała na celu wezwanie sił piekielnych, żeby wesprzeć walkę z obozem władzy w Polsce. Światowy Zakon Szatana uruchomił też zbiórki na rzecz Kampanii Przeciw Homofobii, Lambdy w Warszawie czy innych podmiotów wspierających LGBT. Wcześniej na facebookowym profilu Światowego Zakonu Szatana pojawił się post z poparciem dla „strajku kobiet” w Polsce. Przyznano, że to „piękna i najbardziej satanistyczna akcja”. REKLAMA „Dzisiaj dziesiątki tysięcy polskich obywateli blokowały ludzi przed pójciem do kościoła i na Mszę. Pokazując, że jeśli kościół katolicki chce ingerować i uciskać polskie życie, to Polska w zamian będzie się odpychać i uciskać religię. To piękna i najbardziej satanistyczna akcja, która przygotowuje całą naszą wolę, aby przeciwstawić się tej przestarzałej bajkowej ideologii” – napisano. Niech te informacje dadzą do myślenia katolikom, którzy wspierają strajk i ustawiają się po stronie agresywnych, momentami wręcz demonicznych grup atakujących kościoły. REKLAMA
Tłumaczenie w kontekście "Kościół Szatana" po fińsku: To insygnia kościoła Szatana. Se on Saatanan kirkon arvomerkki.
Libertina zapytał(a) o 23:08 Czy w Polsce istnieje Kościół Szatana? Pytam się poważnie. Mam do napisania referat na ten temat i potrzebuje informacji. 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi Mixaks odpowiedział(a) o 18:33 Tak, [LINK] :) 1 0 Dregov odpowiedział(a) o 23:08 Ten oficjalny raczej nie, może jakieś małe sekty. 0 1 czekolada:) odpowiedział(a) o 23:10 Jakiegoś dużego oficjalnego nie ma ale są małe odłamy najczęściej czarne msze odprawia się w domach ;) Odpowiedź została zedytowana [Pokaż poprzednią odpowiedź] 0 1 Uważasz, że ktoś się myli? lub

Benedykt XVI w dialogu z rabinem Arie Folgerem. Interesujący dialog między papieżem-emerytem Benedyktem XVI i naczelnym rabinem Wiednia Arie Folgerem, zainicjowany dokumentem przygotowanym przez przedstawicieli ortodoksyjnych wyznawców judaizmu z okazji 50-lecia deklaracji Soboru Watykańskiego II zmieniającej stosunek Kościoła do Żydów.

Rozpoczęli działalność w 1966 roku, wtedy Sandor Anton La Vey powołał Kościół Szatana, a w 1968 roku wydał Biblię Szatana. Wyznawcy wierzą, że nie dobro rządzi światem ale zło. W dodatku w to, że zło zawsze zwycięża dobro, dlatego nie warto oddawać czci słabszemu Bogu, tylko silniejszemu Szatanowi. Satanistyczna sekta dzieli się na (lista sekt w Polsce): – czczą Lucyfera, ogłaszającego bunt przeciwko Bogu. niszczących ośrodki kultu religijnego i tzw. „czarnych mszy” składają ofiary ze zwierząt. odprawiających „czarne msze”, w czasie których popełniają czyny orgiastyczne.
Osiadł w Pasadenie w Kalifornii, gdzie zmarł wyniszczony przez narkotyki i opuszczony przez wyznawców. - Anton Szandor La Vey - założył Kościół Szatana w USA stan Kalifornia. W 1975 opublikował Biblię szatana, twierdzi, że przedstawia prawdziwą doktrynę satanizmu np. Szatan uosabia pobłażliwość zamiast abstynencji.
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 16:53: Satanizm to nie sekta, ani religia. Satanisci nie modlą się do szatana ani innych bogów, nie potrzebują budowac sobie kosciołów. Nie spotykają sę też w "melinach", to bardziej domena katolików takich jak ten pan z filmiku: [LINK] Odpowiedzi Shiten odpowiedział(a) o 09:40 Sataniści nie mają swoich kościołów. Tworzą własne sekty w miejscach przeważnie znanych tylko dla członków. blocked odpowiedział(a) o 18:53 Kościół Szatana istnieje...W Polsce podobnież istnieje polska prowincja kościoła szatana LaVeya, a swoje kaplice mają w Gdańsku, Krakowie, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu. Fakt, nie ma takiego czegoś jak kosciół(budowla) satanistyczny. A wyznanie takowe jest. a bardziej to system filozoficzny. Światynią satanistyczna może być każdy budynek. Kwestia urządzenia. Satanizm jest szeroko rozumiane pojęcie. Jest również wiele odmian. W jednej z nich jest mowa o kościołach gdzie sataniści modlą się do szatana. Natomiast czy takie kościoły istnieją nie mam pojęcia. Mixaks odpowiedział(a) o 20:38 frack odpowiedział(a) o 09:45 blocked odpowiedział(a) o 09:39 oni nie mają kościoła ;) spotykają się w tych swoich melinach i tam robią swoje.. ;) blocked odpowiedział(a) o 15:05 Kościół satanistyczny nie istnieje. kościół jest to świątynia chrześcijaństwa. blocked odpowiedział(a) o 19:44 nie ma czegos takiego jak wyznanie satanistyczne, jedyna wiara teistyczna, ktora ma zwiazek z szatanem, to kosciol setha, ktory uznaje osobowa forme szatana, ale to juz inny tematpozdrawiam szczochy odpowiedział(a) o 23:13 zadajesz to pytanie więc pewnie jesteś wiernym fanem mansona bo wiesz musisz mieć poważnie na umyśle skoro parają cię satanistyczne zabawy uwierz mi za niedługo zaczniesz się ciąć po żyłach bo moja bliska koleżanka słuchała mansona i właśnie zaczęła się ciąć po żyłach oraz miała depresję zobaczysz lada moment będziesz chciał popełnić samobójstwo ! ! UWŻAJ ! Uważasz, że ktoś się myli? lub Tłumaczenie hasła "Kościół Szatana" na bułgarski . Църква на Сатаната jest tłumaczeniem "Kościół Szatana" na bułgarski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Symbol ten wykorzystał Anton Szandor LaVey - założyciel i najwyższy kapłan Kościoła Szatana. ↔ Антон Шандор Ла Вей (на английски: Anton Szandor LaVey) e основател, а Liczba wyświetleń: 999Czy istnieje jakiś szatan, diabeł? Nie wiem. Ale jeśli istnieje, to z całą pewnością kieruje Kościołem rzymskokatolickim. Nie żaden tam Chrystus, który brzydził się pychą i faryzeizmem. Biblia nazywa szatana „ojcem kłamstwa”, a wiemy, że Kościół papieski powstał na kłamstwie (donacja cesarza Konstantyna) i kłamstwem się piszę o tym tylko ja – ksiądz apostata; mówią to wprost odważni aktualni duchowni na całym świecie, w Polsce na przykład Isakowicz-Zaleski i kilku zakonników. Nawet zapiekli katolicy pokroju posła Niesiołowskiego zaczynają to rozumieć. Zresztą „diabłem” nazywał papieża twórca reformacji Marcin Luter i wielu innych reformatorów, a niektórzy spłonęli za to na stosie. Kościoły ewangeliczne do dziś uznają, że wyznanie watykańskie jest odstępcze, zwodnicze, szatańskie, a powstało na bazie chrześcijaństwa, by odwieść narody od prawdziwej to cała zbrodnicza historia tej najstarszej mafii, od momentu jej powstania za czasów Konstantyna, kiedy religię złączono z państwem, modyfikując ją według potrzeb tego drugiego. Pisaliśmy o tym na łamach „FiM” wielokrotnie, a jeszcze w tym roku – na prośbę nowych Czytelników – wznowimy cykle artykułów na temat wypraw krzyżowych, inkwizycji, polowań na „czarownice”, zagłady narodów pogańskich oraz tzw. chrystianizacji Ameryki Łacińskiej. Przypomnę tylko, że ta ostatnia sprowadzała się do wyboru: albo zostajesz ochrzczony i przez resztę życia jesteś hiszpańskim/portugalskim niewolnikiem, albo giniesz z błogosławieństwem księdza. Na szczęście znalazł się wreszcie papież Franciszek, który dobitnie i raczej szczerze przeprasza za zbrodnie ludobójstwa inspirowane przez katolicki całą tę makabryczną, „Kryminalną historię chrześcijaństwa” (a właściwie papiestwa) można byłoby zamknąć w wielkiej księdze, którą zresztą napisał Karlheinz Deschner, gdyby nie to, że ten sam Kościół, który kiedyś zagrzewał do prześladowań, tortur i mordów, dzisiaj wciąż kłamie, judzi, podżega. Już nie morduje, bo mu tego światli ludzie dawno zabronili. Ale niezmiennie, jak przed wiekami, posługuje się tą samą metodą: kłamstwem. Katoliccy hierarchowie w jednym zdaniu potrafią mówić o potrzebie ewangelicznej miłości i jednocześnie wezwać do nienawiści oraz wykluczenia tych, którzy na przykład stosowali in vitro lub za nim głosowali. Apelują o pokój, szerząc konflikty, choćby w Polsce, gdzie podzielili naród na dwa zwalczające się obozy. Na ustach kaznodziejów kwitnie miłość do ojczyzny, a po kazaniu okradają ją, wyłudzając dotacje i darowizny, których głupie państwo namnożyło im na temu, 10 lipca, w Sejmie krzyczałem (dosłownie, żeby zagłuszyć głośno pyszczących posłów katoprawicy), że mnóstwo zaniedbanych zabytków w Polsce, na przykład unikalnych pałacyków na Dolnym Śląsku, można łatwo odnowić. Wystarczy wyłączyć z finansowania przez państwo polskie zabytki watykańskie. Te zresztą zostały już wszystkie pięknie odrestaurowane, a nawet pozłocone. Ale pieniądze na ich utrzymanie i restaurację wciąż płyną szerokim nurtem. Proboszczowie kupują sobie – za dotacje z Ministerstwa Kultury, z dotacji unijnych, BOŚ itp. – całkiem nowe, nie zabytkowe samochody, odnawiają i wyposażają kilkuletnie plebanie, a nikt nie ma czelności ich w tym kontrolować. Efekt jest taki – powiedziałem na koniec – że po tym, jak wpompowano kilkadziesiąt milionów złotych z naszych podatków w odnowienie katedry na Wawelu, kardynał Dziwisz posadził w jej wejściu grubą zakonnicę, która sprzedaje bilety wejściowe. Bo katedra na Wawelu należy do Dziwisza! I to Dziwisz w niej i na niej zarabia. Podobnie jak każdy proboszcz w każdym „polskim kościele” należącym do biskupa i Watykanu – nie płacąc żadnych podatków od działalności. Czyż to nie jest „szczyt miłości” chrześcijańskiej w wydaniu katolickim? A może to cud rozmnożenia? Czy ktoś z Was nie chciałby mieć przypadkiem takich warunków do prowadzenia biznesu? – otrzymać za darmo halę do świadczenia usług, nie płacić podatków od utargu i dostawać jeszcze na okrągło pieniądze z Unii, ministerstwa, miasta, powiatu, gminy…? I wprost od świeckiego ponoć państwa, które w rewanżu jest na każdym kroku opluwane i było również podczas dorocznego zlotu czarownic i czarowników – XXIV Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Prym wodził tam abp Dzięga, ordynariusz diecezji szczecińsko-kamieńskiej, Wielki Kanclerz państwowego Uniwersytetu Szczecińskiego. Wezwał on do „cichego oporu wobec złego prawa”, głównie w kontekście konwencji o zapobieganiu przemocy w rodzinie, która to (nie przemoc, tylko konwencja) jest ponoć największym problemem polskich rodzin. Na czym ten „cichy opór” miałby polegać? Może na cichym biciu żony i dzieci? Wszak wszystko, co nie jest publicznym skandalem, w Kościele nie istnieje. I rzeczywiście. Dzięga orzekł, że „rodzina nie jest środowiskiem przemocy. Środowiskiem przemocy są ci najczęściej, statystyka to mówi, którzy żyją na podobieństwo rodziny, ale rodziną nie są”. Ustawę o in vitro, dającą nadzieję na własne dziecko, nazwał „zbrodniczą”. Zaapelował do „ludzi odważnych”, aby „prawo niemądre naprawiać”. Starym wzorem inkwizytorów swoje wściekłe, napastliwe wystąpienie przeplatał słodkimi wezwaniami do modłów do Maryi za ojczyznę, apelował do władzy, by nie była głucha na prostego gospodarza, prostego rzemieślnika… Rzekłbyś, anioł jakowyś! Ludzie, jak on bronił dzieci! Bo takie malutkie (mają 0,2 mm) i bezbronne. Posłów beształ: „Wy przygotowaliście ustawę zbrodniczą, bo odmawia się w niej człowieczeństwa żyjącemu i poczętemu człowiekowi (…), bo można ludzi bezkarnie zabijać”. Niczym Jezus jawnogrzeszników Dzięga pocieszył ludzi poczętych z in vitro, bo „nie są niczemu winni”: „Wy jesteście darem Bożej miłości dla świata, choć ten dar został przez dorosłych wymuszony gwałtem na naturze w laboratorium. To nie jest wasza wina, że aby się jedno z was narodziło, to kilkadziesiąt innych dzieci musiało zamrzeć albo być zabitych. Za to odpowiedzą dorośli przed Bogiem, ci, którzy to nakazali. Odetchnijcie głębiej i swobodniej. Jesteście Bożymi dziećmi!”. Jednym słowem – Kościół pozwala im żyć! Chociaż rodzice popełnili zbrodnię, powołując je do życia i przy okazji zabijając rodzeństwo. Spokojnie, to oni będą się za to smażyć w piekle…A na to wszystko na mównicę wszedł Kaczor i podsumował: „Nie ma w Polsce innej nauki moralnej niż ta, którą głosi Kościół (…). Nie ma Polski bez Kościoła”. I rzeczywiście, bez tego szatańskiego Kościoła nie ma tej Polski, której chce Kaczyński – diabelnie bezprawnej i Jonasz Źródło:
7 kwietnia 2014 Zatem, może od razu przejdę do rzeczy. Co do sprawy udzielania osobom rozwiedzionym Komunii Św. i wyraźnie zarysowujących się podziałów wśród hierarchii kościelnej ntt. Jak pisał w swym pierwszym liście św. Piotr Apostoł o prześladowaniach ówczesnych wyznawców Chrystusa, że nie trzeba się dziwić, jakby ich spotykało coś niezwykłego” (1P 4,12; por. Dz 8
Jesteśmy przeciw aborcji, ale… . Kolejna grupa „katolików otwartych” obwinia Kościół„Niektórzy hierarchowie Kościoła katolickiego, wypowiadając się z uznaniem na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego, opowiedzieli się po jednej stronie sporu i ściągnęli na Kościół gniew protestujących. Jego wyrazem są bardzo liczne protesty w całej Polsce. Podczas niektórych z nich dochodzi do przerywania nabożeństw i aktów wandalizmu, na które nie może być zgody” – czytamy w oświadczeniu Klubu Inteligencji zdumiewające. Czyżby za przejawy nienawiści wobec Kościoła odpowiedzialny był on sam?Episkopat w Polsce nie mógł inaczej wypowiedzieć się o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który zgodnie z prawem orzekł niezgodność tzw. przesłanki eugenicznej z ustawą zasadniczą. Kościół zawsze bronił życia od poczęcia do naturalnej śmierci. No ale zdaniem członków KIK-u powinien zachować milczenie.„Postawa biskupów ograniczyła im możliwość wystąpienia w roli tych, którzy pomagają przywrócić pokój społeczny, co niejednokrotnie czynił Kościół katolicki w historii Rzeczypospolitej” – przekonują. Wielokrotnie w historii Rzeczpospolitej Kościół stawał też w obronie kwestii pryncypialnych, wspomnieć wystarczy chociażby historię św. Stanisława, św. Andrzeja Boboli, przypomnijmy sobie kapłanów z okresu PRL, aktywnie i czynnie wspierających robotnicze strajki. Kościół w Polsce nigdy nie stanowił jakiegoś ciała pojednawczego dążącego do dialogu za wszelką cenę – jakby dialog i spokój był jakimś nowym świeckim dogmatem.„Jako chrześcijanie, jesteśmy głęboko przekonani, że życie ludzkie na każdym jego etapie – od poczęcia, przez narodziny, do naturalnej śmierci – jest pierwszym i niezbywalnym prawem człowieka. Dzisiaj jednak sprawą najwyższej wagi jest również przywrócenie pokoju społecznego” – po przeczytaniu tego zdania można dojść do wniosku, że w oczach przedstawicieli KIK-u pokój społeczny jest wart więcej niż życie chorego, nienarodzonego ogóle jaką naiwnością jest sądzić, że niezabranie głosu w tej sprawie w jakikolwiek sposób zapobiegłoby fali antychrześcijańskich wybryków w całej Polsce. Kościół od zawsze będzie na celowniku wszelkiej maści rewolucjonistów; wtargnięcia do kościołów, zakłócanie Mszy Świętych, wulgaryzmy wypisane na budynkach świątyń i tak by się pojawiły, bez względu na to w jaki sposób o wyroku TK wypowiedzieli by się usłyszałem od znajomego księdza profesora, dlaczego mimo bycia wybitnym znawcą Bliskiego Wschodu, odmawia zaproszeń na wszelkiej maści konferencje „ekumeniczne” z przedstawicielami Islamu. Zmieniła go rozmowa z jednym z prześladowanych irackich chrześcijan, który powiedział, że „składacie nasze życia w ofierze na ołtarzu dialogu”. Chore, nienarodzone dzieci też by tak powiedziały, gdyby tylko mogły. Nikt nie powiedział, że będzie miło.„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. A kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10, 34-39). Piotr Relichza: Niech Kościół upodobni się do swych wrogówAkurat w momencie eskalacji antykatolickiej agresji – werbalnej, symbolicznej oraz fizycznej – grupy wpływowych duchownych oraz świeckich proponują Kościołowi w osobnych listach przełomowe, można powiedzieć: rewolucyjne wyjście z sytuacji. Tak bowiem nazwać trzeba postulat biernej postawy wobec wrogości, sugestię rezygnacji z zabiegania o prawną ochronę najsłabszych, skierowanie uwagi na działalność charytatywną i apelu podpisanego przez blisko 30 księży i zakonników śmiało sięgają po rozwiązania niekonwencjonalne. Wzywają na wstępie do zaprzestania używania religii do celów politycznych, by zaraz potem proponować „przeciwstawienie się radykalnie nierównemu traktowaniu kobiet i mężczyzn”.Dalej również jest ciekawie. Koniecznie trzeba w oświadczeniu docenić kluczowy postulat „porzucenia przekonania, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień”. Z pewnością doceniłby go sam Mojżesz. Gdyby wiedział zawczasu, że w XXI wieku grupa katolickich duchownych, w tym profesorowie, zakwestionuje – oczywiście nie wprost – sens ustanowienia Dekalogu, losy ludzkości mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej. Przywódca narodu wybranego miałby natomiast w spotkaniu na szczycie (Synaj) o wiele lepszą pozycję każdego publicznego przedsięwzięcia dla jego skuteczności powinni rozważyć, który moment na jego ogłoszenie będzie najbardziej odpowiedni. Tutaj sygnatariusze apelu nie mogli wybrać lepiej. Wystąpienie zostało opublikowane w dniu wręcz symbolicznym. Oto bowiem w Nicei doszło w czwartek do aktu puentującego dotychczasowe efekty wieloletnich wysiłków na rzecz dialogu ekumenicznego oraz otwartości na imigrację i odmienne kultury. Spektakularne wystąpienie młodego Tunezyjczyka, który dostał się do Europy poprzez włoską Lampedusę dzięki „organizacjom pozarządowym” spełnia nawet nie jeden, a kilka postulatów zawartych w pacyfiści w habitach i sutannach zdecydują się podjąć dialog ze „Strajkiem Kobiet”, powinni wziąć pod uwagę, że język, jakim posługuje się Kościół, jest drugiej stronie całkowicie obcy. Trzeba będzie więc sięgnąć do słownika rebeliantek. Ponieważ niewiele tam określeń, które można zacytować na szanujących się łamach, nic tutaj nie zneutralizowania agresji wroga poprzez upodobnienie się do niego jest tak naiwna, że aż zabawna. Być może opiera się na założeniu, że tłuszcza nacierająca na nasze świątynie będzie rozróżniać księży na „otwartych” i „faszystów”. Że wzruszy się postawą dialogu oraz lewicowymi hasłami podjętymi przez katolików, a następnie zasiądzie do wspólnego stołu pośród zgody i ile autorzy „5 x NIE / 5 x TAK. Apelu zwykłych księży” zasadniczo posługiwali się ogólnikami, to już czwartkowy list świeckich („Nie w naszym imieniu. Głos katolików świeckich – list do Księży Biskupów”) zawiera więcej konkretów. Konkretów, wobec których ustępuje nawet ochota do polemicznej osób, co do których ciśnie się na klawiaturę określenie „katolewicy” (ale przecież albo ktoś jest katolikiem, albo lewicowcem) uderza po nazwiskach i nazwach. Wzywa do „zerwania sojuszu tronu z ołtarzem”, odmawia Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz stającym u bram świątyń „osiłkom” prawa do obrony Kościoła. Kluczowe w tym liście jest jednak zdanie: „Nie chcemy, by od świątyń odgrodził nas mur bojówkarzy. Zamknęłoby to ostatecznie drogę do Kościoła młodym ludziom, którzy z taką determinacją od wielu dni bronią na ulicach swoich i naszych wolności”.Jeszcze raz: „młodym ludziom, którzy z taką determinacją od wielu dni bronią na ulicach swoich i naszych wolności”.W ten sposób właśnie ludzie określający się mianem katolików nazywają swobodę zabijania dzieci nienarodzonych z powodu domniemanych wad i chorób…Tego właściwie nie trzeba nawet Wisławski*****Poniżej pełna treść wystąpień i listy sygnatariuszy. Źródła: KAI, 5 x NIE / 5 x TAK. Apel zwykłych księży (czyli postępowe słuszne ple-ple po linii i na bazie -kn) Jesteśmy na progu nowego czasu!Piszemy ten list jako księża na co dzień pracujący wśród zwykłych ludzi, starszych i dzieci, studentów, naukowców, twórców, lekarzy, chorych… Nie tworzymy żadnej formalnej wyrazić nasze stanowisko w kilku sprawach, które budzą gniew i bunt Was, protestujących. My też mówimy NIE wobec nadużyć polityków i grzechów Kościoła – naszych grzechów.(Tzn. - Waszych grzechów? kn)W imię EWANGELII powinniśmy niezwłocznie:– skończyć z używaniem religii do celów politycznych i porzucić przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień, czego pragniemy głosząc Ewangelię,– przeciwstawić się radykalnie nierównemu traktowaniu kobiet i mężczyzn,– zaprzestać wspierania sił szowinistycznych i ksenofobicznych zaprzeczających uniwersalizmowi chrześcijaństwa,– nie dopuszczać do dyskryminowania kogokolwiek z powodu orientacji czy rasy, co ostatnio pojawiało się w wypowiedziach przedstawicieli Kościoła,– zatrzymać dewastację naszej planety, dopóki jest jeszcze szansa na ocalenie jej dla następnych przekonani, że Kościół powinien przede wszystkim realizować pozytywne cele wyznaczone przez TAK dla ważnych wyzwań naszego czasu, takich jak:– solidarna opieka nad słabszymi, niepełnosprawnymi, samotnymi – szczególnie ważna w czasie pandemii,– szczera i realna otwartość na myślących inaczej i dialog z nimi, w miejsce często spotykanej postawy oskarżeń wrogów Kościoła i mentalności oblężonej twierdzy,– obrona zagrożonych prześladowaniami – szczególnie uchodźców i emigrantów,– jednoznaczne rozliczenie się z trudną przeszłością duchownych, którzy skrzywdzili powierzone im dzieci i młodzież,– tworzenie przestrzeni zaufania i nadziei dla zagubionych i poszukujących, co istotne w czasach niepewności i przełomów. Polska rewolucja solidarności, kilka dekad temu, miała swoją kulminację nie na ulicach płynących krwią, ale przy stole dialogu. Właśnie siła dialogu, a nie brutalna walka zdecydowała o najważniejszych przemianach społecznych Europy w minionym stuleciu. Teraz też chcemy wspólnie tworzyć nową jakość życia społecznego bez przemocy i agresji. Zapraszamy do dialogu i osobistej, otwartej rozmowy. W trudnych czasach kryzysu możemy razem odbudować naszą wspólnotę. o. Tomasz Biłka OPo. Maciej Biskup OPks. Adam Boniecki MICks. Jan Czekalskio. Tomasz Dostatni OPks. Jacek Dzielo. Stanisław Jaromi OFM Wojciech Jędrzejewski OPks. Maciej Kubiakks. Arkadiusz Lechowskiks. Andrzej Luterks. Grzegorz Michalczyko. Marcin Mogielski OPks. Krzysztof Niedałtowskio. Wacław Oszajca SJks. Andrzej Perzyńskiks. Andrzej Pęcherzewskiks. Jacek Prusak SJo. Józef Puciłowski OPks. Bartosz Rajewskiks. Jacek Siepsiak SJks. Waldemar Sondkaks. Sławomir Szczyrbaks. Andrzej Szostek MICo. Adam Szustak OPks. Alfred Wierzbickio. Maciej Zięba OP Nie w naszym imieniu. Głos katolików świeckich – list do Księży BiskupówJarosław Kaczyński wezwał swoich zwolenników do obrony polskiego Kościoła „za każdą cenę”. Szef partii rządzącej próbuje przekonać opinię publiczną, że Kościół w naszym kraju stoi przed ostatecznym zagrożeniem, przed którym bronić go mają partyjni aktywiści. Ze znakiem Polski Walczącej wpiętym w klapę twierdzi, że przeciwnicy polityczni PiS zamierzają „zakończyć historię narodu polskiego”. Kombatanci Powstania Warszawskiego odrzucili tę uzurpację, uznając, że prezes PiS nie może legitymować się znakiem Polski podziemnej z lat 1939-1945. My stwierdzamy, że Jarosław Kaczyński nie ma prawa do przemawiania w imieniu polskich ludzie wierzący, członkowie wspólnoty Kościoła, a także Polacy, całkowicie odrzucamy te oceny. Kategorycznie sprzeciwiamy się próbie przedstawiania masowych społecznych protestów przeciw łamiącym prawo rządom PiS jako ataku na Polskę i wiarę. Nie chcemy, by od świątyń odgrodził nas mur bojówkarzy. Zamknęłoby to ostatecznie drogę do Kościoła młodym ludziom, którzy z taką determinacją od wielu dni bronią na ulicach swoich i naszych polskich biskupów do potępienia tej kolejnej próby wykorzystania Kościoła w politycznym interesie partii rządzącej. Episkopat powinien jednoznacznie odrzucić ofertę „obrony” ze strony prezesa PiS i osiłków przebranych w kostium patriotów, wezwać władze państwowe do podjęcia dialogu z protestującymi i odżegnać się od wszystkiego, co w oczach wielu, również katolików, jest sojuszem ołtarza z Dunin-WąsowiczMałgorzata Dzieduszycka-ZiemilskaMarcin FrybesCezary GawryśJakub Halcewicz-PleskaczewskiMałgorzata HerbichTomasz HerbichDamian JankowskiAnna Karoń-OstrowskaPaweł KądzielaDominika KozłowskaKrzysztof LuftJacek MichałowskiElżbieta Mycielska-DowgiałłoWojciech OstrowskiJerzy RadziwiłłZofia RatajskaSławomir RatajskiEwa RostworowskaTomasz RostworowskiTeresa RościszewskaJan RycerskiJan SkórzyńskiTomasz SnarskiJerzy SosnowskiPiotr SzaroszykAgnieszka WierzejskaAgnieszka Wolfram-ZakrzewskaHenryk WoźniakowskiRafał ZakrzewskiElżbieta ZiołkowskaKrzysztof Ziołkowskiza: to mawiał pan Zagłoba?... Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni...kn***„To piękna i najbardziej satanistyczna akcja” - tak protesty feministek w Polsce ocenia Światowy Zakon Szatana. Sprawę opisuje portal To nie groteska. Grupa ma wyznawców w Polsce. Nawołuje strajkujących do walki. Na chwałę Order of Satan tak opisuje wydarzenia w Polsce: „Dziś dziesiątki tysięcy polskich obywateli zablokowało ludzi przed pójściem do kościoła i mszy. Pokazując, że jeśli kościół katolicki chce ingerować i uciskać polskie życie, to Polska w zamian będzie się odpychać i uciskać religię. To piękna i najbardziej satanistyczna akcja, która stawia wszystkie nasze wole, aby przeciwstawić się tej przestarzałej ideologii bajkowej” – oddział grupy publikuje na swoim profilu swoje zdjęcia z strajku feministek. Uczestnicy mają za sobą tektury z napisami „chcecie piekła kobiet, my wam damy piekło” czy „szatan: skombinuje ci tabletki, potrzyma cię za rękę w trakcie aborcji, będzie z tobą”. Grupa na profilu nawołuje też w niecenzuralnych słowach do uderzenia w PiS oraz niszczenia patriarchatu w imię profilu Global Order of Satan czytamy że „Szatan jako postać fikcyjna, archetyp buntownictwa uczy nas, że należy walczyć o przestrzeganie swoich nienaruszonych praw”. Jak dodają, nie zgadzają się na narzucanie przekonań lub ingerowanie w indywidualność każdej osoby, bo każdy „człowiek zasługuje na integralność ciała”. „Światowy Zakon Szatana wysyła wam wsparcie i przypomina, że jeśli potrzebujecie informacji na temat bezpiecznego zakończenia ciąży, możecie zwrócić się o pomoc. Chwała szatanowi!” – napisali. Grupa chwali się też, że w geście solidarności z protestami w Polsce urządzili sobie „czarną mszę”.Polska grupa pisze o sobie, że skupia ateistów, panteistów, okultystów, własnowierców i poganów, których łączy umiłowanie do racjonalizmu, empatii i wolności osobistej. Jak piszą, odnajdują to w postaci szatana, jako symbolu indywidualizmu i sprzeciwu. Bo jak podkreślają, nie wierzą w szatana (jako w realny byt), ani go nie czczą – „wykorzystujemy go jednak jako element naszej swoistej estetyki”.Zastanawia czy „czarne msze” kolegów z „centrali” to tylko kabała?za:
\n \n\nkościół szatana w polsce
Tłumaczenie hasła "Kościół Szatana" na litewski . Šėtono bažnyčia jest tłumaczeniem "Kościół Szatana" na litewski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Karla LaVey jest córką założyciela Kościoła Szatana Antona Szandora LaVeya i Carole Lansing. ↔ Karla LaVey – naujos satanistinės bažnyčios First Satanic Church įkūrėja ir Anton Szandor LaVey tikroji duktė.
Początek współczesnego satanizmu moźna bez wątpienia datować na rok 1966. Jeśli spojrzymy wstecz, zauwaźymy, źe przed wspomnianym rokiem nie istniał źaden zorganizowany ruch satanistyczny o szerszym zasięgu. Pierwszymi satanistami moźna by nazwać wyznawców staroźytnego, egipskiego bóstwa Seta, który reprezentował indywidualne siły, lecz określanie ludzi jako satanistów explicite, zauwaźamy dopiero w czasach średniowiecznych. W okresie działalności chrześcijańskiej inkwizycji jako satanistów określano osoby podejrzane o uprawianie czarów, organizowanie orgii czy rozsiewanie zarazy, ale rozwaźani sataniści nie tworzyli źadnych większych organizacji. W okresie renesansu wszelkich praktyk okultystycznych, w XIX wieku, nie moźna pominąć działalności Aleistera Crowleya, który nie stworzył co prawda ruchu satanistycznego, ale nie da się ukryć, źe miał niemały wpływ na to co wydarzyło się póżniej, głównie przez odwoływanie się do pogańskich tradycji i ideę magii seksualnej. Wszystko zaczęło się od Antona Szandora LaVeya (1930-1997), pierwotnie noszącego imiona Howard Stanton. Trudno jest napisać zbyt wiele o jego biografii, nie ryzykując napisania nieprawdy. Fakty z jego źycia budzą wiele kontrowersji i nie wiadomo, które z nich są prawdziwe, a które są tylko legendą. Oficjalna wersja biografii podaje liczne fakty z źycia, którym zaprzecza jego córka Zeena Schreck. Źyciorys LaVeya, z resztą tak jak sam on chciał, pozostał do tej pory w wielu miejscach niewyjaśniony. Warto przytoczyć tylko te elementy biografii, które mają bezpośrednie przełoźenie na wydarzenia roku 1966. Załoźenie Kościoła Szatana (Church of Satan) poprzedziły pewne wydarzenia w źyciu Antona. W 1951 r. oźenił się z Carole Lansing, a w 1952 r. urodziła im się córka Karla. Mieszkał w San Francisco swoim domu, do którego przylgnęła nazwa "Black House". Z punktu widzenia przyszłych zdarzeń istotny jest fakt organizowania w "Black House" wykładów na tematy okultystyczne, za które LaVey pobierał symboliczne $ Wykłady były prowadzone najprawdopodobniej w kaźdy piątek, a biorący udział w zajęciach tworzyli grupę zwaną Magic Circle. Rosnąca popularność Magic Circle nasunęła okultystycznemu nauczycielowi świetny pomysł, umoźliwiający zarobienie zdecydowanie większej gotówki. Oficjalnie mówi się, źe 30 kwietnia 1966 r. (w tak zwaną noc Walpurgii) LaVey ogolił głowę i ogłosił załoźenie Kościoła Szatana, a siebie określił Czarnym Papieźem, a zarazem głową nowopowstałego Kościoła. Bardzo moźliwe, iź ta data jest tylko fantazją Antona. Są opinie, źe właściwe powstanie organizacji odbyło się dopiero jesienią 1966. Pomijając te szczegóły, jest faktem, iź od tej pory członkowie CoS odliczają czas począwszy od roku 1966, który okrzyknięty został Anno Satanas I (Satanistyczny Rok I). W tym miejscu moźna zadać pytanie: czym charakteryzuje się nowa religia? Jednym zdaniem moźna powiedzieć, źe to hedonistyczna filozofia plus obrzędy czarnej magii. LaVey do swojej religii nie wprowadził wiary w osobowego Szatana, jak mogłaby sugerować jej nazwa. Szatan to symbol i nie czci się jego, lecz jego własności, a o jakie własności chodzi, zostało to zawarte w "9 Twierdzeniach Satanizmu". Wyrazem hedonistycznej filozofii jest między innymi rekomendacja do swobodnego łamania chrześcijańskich 7 Grzechów Głównych, uznając, źe gniew, nienawiść czy chciwość wynikają z naturalnych ludzkich instynktów. Celem satanisty, jak wynika z jednego z Twierdzeń, to dąźenie do fizycznego, mentalnego i emocjonalnego zadowolenia i zapewne moźna uznać to za kwintesencje satanistycznej filozofii w myśl CoS. Nie da się ukryć, źe nowy Kościół to skrajna opozycja wobec panującego chrześcijaństwa, jednak nie jest to pod źadnym względem prosta negacja chrześcijańskich zasad i wartości. Kościół Szatana odźegnuje się od wszelkich bezprawnych działań, o które często sataniści bywają oskarźani i wielokrotnie podkreśla, źe satanizm to nie inwersja chrześcijaństwa. Szczegółowo te i inne zagadnienia LaVey omawia w swojej czarnej księdze - wydanej w 1969 roku Biblii Szatana. Ksiąźka jest szczegółowym omówieniem teoretycznych podstaw, na jakich LaVey zbudował swoją organizację. Oskarźa się teź LaVeya, źe satanistyczna filozofia w wydaniu CoS to w wielu miejscach zwykła kradzieź pomysłów Nietzschego. Władze Kościoła Szatana bronią się tym, źe pewne idee satanizmu emanowały z myśli wielu filozofów i literatów, nie tylko Nietzschego, ale teź: Miltona, Junga, Twaina, Menckena, Randa i innych. Myśl LaVeya przenosi tylko pewne pomysły w obecne czasy tudzieź stanowi ich ewolucję. W Biblii Szatana wyjaśnione jest dlaczego satanizm w sensie CoS jest w ogóle religią, skoro osobowy Szatan nie podlega czci, a światowe religie jak i pomniejsze kulty zostały poddane surowej krytyce. Przy czytaniu Biblii Szatana odnosi się wraźenie, źe w zasadzie jest to "niereligia". Satanizm został religią, jak to wyjaśnia Czarny Papieź, gdyź człowiek potrzebuje religii, rytuałów, symboli, które prowadzą go na głębszy poziom poznania i pozwalają uwalniać i zrozumieć uwalniane emocje. Tym samym w CoS stosuje się 3 typy rytuałów, które mają pomóc osiągnąć pewne kategorie celów: - rytuały seksualne, - rytuały uczucia, - rytuały destrukcji. Celem pierwszego jest pomoc w rozwoju fizycznym, drugiego pomoc w sprawach sercowych, trzeciego uwolnienie negatywnych energii. Opis satanistycznego rytuału, tzw. czarnej mszy znajduje się na końcu Biblii LaVeya. W opisywanym tam rytuale nietrudno zauwaźyć mocno rozbudowaną formę - korzysta się ze sporej liczby akcesoriów jak sztylety, miecze, fallusy itp., mówi się teź o ołtarzu, za który ma słuźyć rozebrana kobieta. Oprócz tego uczestnicy powinni być odziani w habity z kapturami. W praktyce wszystko odbywa się prościej. Rezygnuje się ze sporej liczby akcesoriów oraz nie zawsze stosuje się "kobiecy ołtarz". Zwykle męźczyżni ubierają się w habity (niekoniecznie z kapturami), młode kobiety w skąpe stroje, podkreślające seksualność, natomiast starsze przystrajają się podobnie jak męźczyżni. Uproszczeniu ulega takźe przebieg ceremonii. W 1988 roku LaVey sporządził 5-punktowy program "Pentagonal Revisionism". Na jego wstępie napisał: "W ostatnich latach zmarnowaliśmy zbyt duźo czasu, wyjaśniając, źe satanizm nie ma nic wspólnego z porwaniami, molestowaniem dzieci, składaniem ofiar z ludzi czy innymi działaniami, które idioci, histerycy i oportuniści chcieliby nam przypisać.(...) Jesteśmy teraz gotowi pójść kilka kroków dalej, poza proste wyjaśnianie naszych zasad". W ten sposób Czarny Papieź chciał zapoczątkować nowy, rewizjonistyczny ruch w CoS, określając jasno jakie są cele Kościoła i dać proste kryterium dla ludzi z poza organizacji, pozwalające jasno określić im swój stosunek do satanizmu. Oto punkty programu: 1. Rozwarstwienie - porzucenie mitu egalitaryzmu. Nie ma równości dla wszystkich, bo prowadzi do przeciętności. Czas zerwać wspieranie słabszych kosztem silniejszych. Nikt nie powinien być chroniony przed skutkami własnej głupoty. 2. Ścisłe opodatkowanie wszystkich kościołów. Nałoźenie podatków na dochody kościołów i ich majątek spowodowałoby upadek wielu, a przyczyniłoby się to takźe do zmniejszenia zadłuźenia państwa. Kreatywni, zasobni, produktywni winni być wspierani. Dopóki płaci się bezuźytecznym i niekompetentnym, winno się ich takźe surowo okładać podatkami. 3. Brak tolerancji dla przekonań religijnych wcielanych w prawo. Przywrócenie Lex-Talonis, kompletna przebudowa przepisów prawnych, zmieniająca obecne, niesprawiedliwe, oparte często na judeochrześcijańskich ideałach, w myśl których broniąca się ofiara bywa uwaźana za przestępcę. "Odpowiedzialność odpowiedzialnych", zaprzestanie szukania kozłów ofiarnych. Rozwaźenie amnestii dla więżniów, których skazano za rzekomy wpływ na dokonującego zbrodnie. W satanistycznym społeczeństwie kaźdy powinien sam ponosić konsekwencje swoich czynów. 4. Produkcja androidów. Tworzenie i rozwijanie zakazanego obecnie przemysłu, umoźliwiającego produkcję sztucznych ludzi. Poza ekonomicznym profitem, sposobność przywrócenia niewolnictwa, jednak innego -zaawansowanego, eleganckiego, dającego ludziom moźliwość posiadania władzy nad kimś innym. 5. Umoźliwienie kaźdemu indywidualnego środowiska źycia, zaspokajającego wymagania estetyczne. Sposobność widzenia, odczuwania i słyszenia tego co jest estetycznie najprzyjemniejsze i z dala od zewnętrznych zakłóceń. Źycie w prywatnym, własnym środowisku, w pełni przez siebie kontrolowanym jako alternatywa wobec homogenizowanych. Satanistą moźna być, nie będąc członkiem CoS. Znowu Kościół Szatana ceni sobie indywidualizm i nie chce w swoich szeregach owieczek podąźającym za stadem. Wszyscy, którzy do CoS lgną tylko przez chęć bycia w grupie i tym samym chęć dowartościowania się przez obecność w organizacji, wśród silnych i kreatywnych osobowości, są bardzo niemile widziani. Co wobec tego CoS ma do zaoferowania swoim członkom? W jaki sposób działa organizacja? Satanistyczny Kościół jest organizacją, której zadaniem jest pomoc w realizacji indywidualnych celów osób do niej zapisanych. Kościół ma słuźyć pomocą dla satanistów, a nie sataniści słuźyć Kościołowi. Ludzie są angaźowani w sprawy organizacji w zaleźności od swoich własnych chęci, potrzeb i zdolności. Nie ma ustalonego planu działań, nie ma ustalonych z góry spotkań. Co więcej, sataniści nie mają moźliwości swobodnego kontaktu w obrębie CoS, dane o członkach organizacji są tajne. Świeźo upieczeni "wyznawcy" przedstawiają swoje cele oraz swój plan ich osiągnięcia, a CoS próbuje ich ukierunkować tak, aby dąźenie do celów było najefektywniejsze i przyniosło jak najwięcej korzyści. Jak mówi Peggy Nadramia - "Nie szukamy ludzi, którzy chcą od nas, abyśmy ich wzięli do naszej paczki i prowadząc za rękę, przedstawili nowym kolegom, powiedzieli gdzie się stawić na cotygodniowe spotkanie i w co się ubrać". Członkowie nie są od razu wzajemnie kontaktowani, a jeśli juź do tego dojdzie, nie decyduje tutaj odległość geograficzna. Podstawowe kryterium to wspólne cele i ścieźka rozwojowa, gdzie ewentualne skontaktowanie członków, podąźających jednym torem, moźe zadziałać w ich doskonaleniu jak katalizator. W organizacji są takźe tacy, którzy się przyłączyli, tylko dlatego, źe w pełni odpowiada im satanistyczna filozofia. Co trzeba zrobić, aby wejść do Kościoła Szatana? Wystarczy wysłać pod odpowiedni adres (podany na formularz i wyłoźyć $100. Zasięg organizacji jest ogólnoświatowy. Opłata jest jednorazowa i źadne dalsze opłaty nie są pobierane. Są dwa rodzaje członkostwa - zarejestrowane i aktywne. W pierwszym przypadku wystarczy uiścić wspomniana opłatę. Uzyskuje się specjalną kartę identyfikującą nas jako osoba zrzeszona w CoS. Ma ona zastosowanie przy kontaktach z innymi członkami, stanowiąc dowód przynaleźności do Kościoła Szatana. Co ciekawe, ten rodzaj członkostwa jest moźliwy równieź dla młodzieźy poniźej 18 lat. Tutaj jednak zachowywana jest specjalna ostroźność i młody człowiek nim zostanie wcielony, musi udowodnić, źe osiągnął wymagany poziom dojrzałości i jego rodzice nie wyraźają źadnego sprzeciwu. Aktywne członkostwo jest, jak sama nazwa wskazuje, dla satanistów pragnących odegrać bardziej aktywną rolę w organizacji. Nie jest wymagana dodatkowa opłata, jednak ten rodzaj zrzeszenia jest adresowany tylko dla dorosłych. Chętni muszą takźe wypełnić dosyć szczegółowy formularz, składający się z dwóch części. Pierwsza dotyczy zainteresowań, wyglądu zewnętrznego, statusu materialnego, a druga to 40 pytań, mających za zadanie zbadać gust muzyczny, kulinarny, określić charakter, poczucie humoru etc. Po wypełnieniu i wysłaniu formularza trafia się do biuletynu pocztowego, co umoźliwia otrzymywanie ogłoszeń wystosowywanych przez władze CoS. Dodatkowo zawartość formularza moźe decydować o dalszym zaangaźowaniu w źycie Kościoła, na przykład o wejściu do jednej ze Specjalnych Grupy Interesu (Special Interest Group). Aby umoźliwić kontakty między ludżmi zrzeszonymi w CoS, związane z bliskością geograficzną, choćby w celu organizowania rytuałów, stworzony został system tak zwanych Grot (Grotto System). Na ich czele stoi Mistrz Groty. Osoby zainteresowane współpracą w ramach Grot, mogą zaznaczyć to w formularzu akcesyjnym i następnie umówić się z Mistrzem Groty w celu omówienia ewentualnej współpracy. Jeśli w pobliźu nie istnieje źadna Grota, członek CoS moźe wystąpić do Kościoła z propozycją załoźenia takowej, jeśli tylko chce stanąć na jej czele. Załoźyciel Groty otrzymuje specjalny podręcznik, który ma go poprowadzić i pomóc przezwycięźyć ewentualne trudności. Mistrz Groty nie staje się jednak rzecznikiem Kościoła Szatana na swoim terenie. Rzecznikami CoS mogą być tylko osoby, które w kościelnej hierarchii osiągnęły stopień Kapłana (Priest). Jeszcze inną forma aktywności w Kościele Szatana jest agent. Przeznaczona jest dla członków, którzy bardzo dobrze rozumieją filozofię CoS i posiadają zdolności, które pozwalają im stać się reprezentantem organizacji w lokalnych mediach, a nie chcą brać udziału w systemie Grot. W zgłoszeniu wymagane są próbki tekstu oraz kasety video, mające udowodnić, źe kandydat nadaje się do wystąpień telewizyjnych i potrafi pisać dobre artykuły do gazet. Filozofię CoS kształtują i propagują Kapłani i Kapłanki. Zasiadają oni w Council of Nine, które tworzy kierownicze ciało całej organizacji, a podlega Wysokiemu Kapłanowi (High Priest) i Wysokiej Kapłance (High Priestess). Kapłanem zostaje się tylko przez zaproszenie. Odpowiedni członkowie są obserwowani pod kątem własnych osiągnięć i postępów w dąźeniu do wyznaczonych sobie celów. O jeden stopień niźszy od High Priest jest stopień Magister IV. Kościół Szatana moźna opuścić w kaźdym momencie. Wystarczy wysłać pisemne podanie zawierające prośbę o anulowanie członkostwa. Podobnie, członkostwo moźe zostać odebrane przez kierownictwo CoS. W obu przypadkach opłata rejestracyjna $100 nie jest zwracana. Pozycja Kościoła Szatana uległa osłabieniu w dwóch momentach: w 1975 roku, kiedy nastąpił rozłam i powstała konkurencyjna Temple of Set oraz w roku 1997 kiedy umarł LaVey. Ze śmiercią, jak się o nim mówi - charyzmatycznego lidera, wiąźę się ciekawa historia. Szandor w ostatnich latach swojego źycia cierpiał na zaburzenia pracy serca. W pażdzierniku 1997 dostał silnego ataku i wymagał natychmiastowej hospitalizacji. Jak na ironię losu, najbliźej znajdował się szpital katolicki i nie było innego wyjścia jak umieścić umierającego Kapłana CoS właśnie tam. Śmierć LaVeya w takim miejscu wywołała liczne spekulacje, którym zaprzeczają władze Kościoła. Mówi się o przedśmiertnym nawróceniu albo wręcz przeciwnie, o spisku siostry szpitalnej - ortodoksyjnej katoliczki Zgon nastąpił 29 pażdziernika i niewiele zabrakło a LaVey umarłby w symboliczny Halloween. Po śmierci Antona, kierownictwo w CoS przejęła jego kochanka Blanche Barton oraz córka - Karla. Nie obyło się oczywiście bez sporów o sukcesję - Karla próbowała sobie przypisywać tytuł Wyoskiej Kapłanki, gdy tymczasem prawną spadkobierczynią LaVeya była Barton. Podaje się, źe Church of Satan posiada obecnie około 10 000 członków.
Polska. "Za to przeproście". Burza w sieci po wpisie parafii. Mateusz Stelmaszczyk. 2 min. czytania. 30.10.2023 13:39. Podziel się. Na profilu Bazyliki Bożego Ciała w Krakowie pojawił się

W Polsce działa ponad stu egzorcystów, oficjalnie powołanych przez biskupów. Zajmują się wypędzaniem szatana z dusz i ciał wiernych. Mają pełne ręce roboty. Najpierw trochę faktów, a na koniec sugestia, w jaki sposób Kościół mógłby pełnić konstruktywną rolę w profilaktyce i terapii choroby psychicznej nazwanej opętaniem (ang. possession – owładnięcie). Opętanie i egzorcyzmy według Kościoła Doktryna Kościoła katolickiego jednoznacznie stwierdza, że szatan to osoba i byt realny, żadna tam przenośnia/metafora zła, którego nie brakuje w świecie. Również opętanie to – według Kościoła – stan realny, a nie np. urojenie czy choroba psychiczna. Na czym polega opętanie? Oto dosłownie szatan, który jest osobą, dostaje się do czyjegoś ciała i duszy, i egzorcysta ma go przegonić. Nie chcę być gołosłowny i posądzony o przesadne przedstawianie stanowiska kościelnego. Oto kilka przykładów: Na oficjalnym portalu katolickim , prowadzonym przez Fundację Konferencji Episkopatu Polski, czytamy: „Szatan nie chce, aby o nim pisano. Przeszkadza. Wiedzą o tym zarówno autorzy poważnych teologicznych traktatów, jak i szukający sensacji dziennikarze. Ks. Roman Kempny zmarł, pracując nad tym tematem. Gdy podejmowano temat związany z szatanem, pojawiały się zastanawiające trudności, psuły się urządzenia, komplikowały się relacje międzyludzkie, a czasami następowały bardzo tragiczne wydarzenia. Niewiara w diabła jest jednym z jego sukcesów. Podobnie jak traktowanie go jedynie jako mitu lub symbolu ogólnego zła. Nauczanie Kościoła jest jasne: „Kiedy na zakończenie Modlitwy Ojcze nasz mówimy: »ale nas zbaw ode Złego«, zło o którym mówi ta prośba, nie jest jakąś abstrakcją, lecz oznacza osobę, Szatana, Złego, anioła, który sprzeciwił się Bogu, a nie zło w ogólności (Katechizm, pkt. 2851)”. To sugestywny tekst, może przemawiać do wyobraźni wierzących, o ile są podatni na tego rodzaju przekonania. Co może poczuć po przeczytaniu takich tekstów ktoś wierzący nieco naiwnie, niepewny, lękliwy? Są to teksty podawane przez autorytety kościelne, a nie przez domorosłych świętych lub przez autorów popularnych powieści o czarach? Można poczuć obecność szatana w swoim pokoju, poczuć wzmożony lęk? Sądzę, że kościelni autorzy robią to z premedytacją. Łowią – jak mówi przysłowie – ryby w mętnej wodzie. Takich tekstów jest w kościelnych publikacjach zatrzęsienie. Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie stwierdza, że egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złego ducha, szatana, a szatan to osoba: „Egzorcyzmy maja na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi. Czymś zupełnie innym jest choroba, zwłaszcza psychiczna, której leczenie wymaga wiedzy medycznej. Przed podjęciem egzorcyzmów należy więc upewnić się, że istotnie chodzi o obecność Złego, a nie o chorobę” (pkt. 1673). Obecnie Kościół rozróżnia rzeczywiste opętanie przez szatana i chorobę psychiczną, ale zdecydowanie stoi na stanowisku, że szatańskie opętania istnieją realnie. Egzorcyści mówią o rzeczywistym wejściu szatana w ciało człowieka i powołują się często na katechezę Jana Pawła II z 13 września 1986 r. Papież powiedział: „W pewnych wypadkach działalność złego ducha może posunąć się również do owładnięcia ciałem człowieka, wtedy mówimy o opętaniu”. Liczne teksty i wypowiedzi przedstawiają opętanie w sposób dosadny i malowniczy. Przytoczę fragment znanego i szeroko kolportowanego wywiadu z egzorcystą kurii białostockiej ojcem Benedyktem Barkowskim. Przeprowadziła go dziennikarka „Gazety Polskiej”, sama nie stroniąca od wiary w opętanie: „Egzorcysta: – Złego ducha mogą kierować na nas inni. Wrogi człowiek, który chce kogoś skrzywdzić, będzie uparcie prosił diabła, by ten nawiedził jego adwersarza. Dziennikarka: Czy w ten właśnie sposób urok rzuca się na innego człowieka? Egzorcysta: – Tak. Rzuca się urok, lub dokładniej przeklina go. Niekiedy takie przekleństwo może objąć całą rodzinę. (…) Dziennikarka: Czy w opętanym człowieku diabeł jest ciągle, czy przychodzi do niego tylko co jakiś czas? Egzorcysta: – Oczywiście, że jest. Jednak diabeł potrafi doskonale się maskować, ukrywać. To, kiedy się ujawnia, zależy od sytuacji. Czasem wygodniej jest mu się nie objawiać, cicho siedzieć i ukrywać się. Dziennikarka: A dlaczego się ukrywa? Boi się czegoś? Egzorcysta: – By zrozumieć diabelskie myślenie, trzeba uświadomić sobie jedną podstawową sprawę: on myśli odwrotnie niż człowiek. Oznacza to, że dobre rzeczy są dla niego czymś strasznym, a to, co dla niego jest do przyjęcia, dla nas jest okropne. Diabeł nie ma zatem interesu ujawniać się komuś, kto czyni zło, próbuje grzechu. Wprost przeciwnie – siedzi wówczas cicho, aby tylko nie przestraszyć swoją obecnością owego nieszczęśnika”. (…) Dziennikarka: Czy podczas egzorcyzmu Ksiądz rozmawia z diabłem? Egzorcysta: – Tak. Rytuał przewiduje zadawanie pytań diabłu, ale jedynie tych, które mogą pomóc uwolnić opętanego człowieka od złego ducha. Nie można wypytywać diabła tylko z ciekawości. Dziennikarka: Więc o co można go zapytać? Egzorcysta: – Na przykład o imię. Dziennikarka: To takie ważne? Egzorcysta: – Oczywiście, że ważne. Każdy zły duch ma swoje imię. Poznanie go, a później wypowiedzenie podczas egzorcyzmu jest dla diabła ogromnym ciosem. Wtedy wprost wije się z nieszczęścia”. Takich kwiatków jest mnóstwo. Byłoby to zabawne, gdyby nie było beznadziejnie głupie i jednocześnie szkodliwe. Przeczytałem wiele wypowiedzi egzorcystów i muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się aż takiej ciemnoty i prymitywizmu. To mocna ocena, ale trafna i nie formułowana pochopnie. Nasuwa się natomiast ważny wniosek. Nie powinno się egzorcystom powierzać tak ciężkich przypadków chorób psychicznych, jakimi są tzw. opętania. Mogą chorym bardzo zaszkodzić. Sądząc po wypowiedziach, egzorcyści sami wymagają leczenia. Ale egzorcyści to tylko pionki. Odpowiedzialność spada na kościelnych hierarchów, także na kościelne uczelnie. Na wydziałach teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zagadnienie egzorcyzmów i opętania jest ciągłym przedmiotem prowadzonych tam rzekomo naukowych badań. Ale łatwo można zauważyć, że „badania”, kształcenie i dydaktyka w zakresie opętania i egzorcyzmów mają tylko jeden cel, i innego mieć nie mogą. Jest nim umacnianie wiary w osobowego szatana, opętanie i egzorcyzmy. Nie ma innej możliwości, cały KUL i tzw. wydziały kościelne na UKSW poddane są ścisłemu nadzorowi ze strony władz kościelnych, muszą statutowo przestrzegać doktryny Kościoła. A ta nakazuje wiarę w szatańskie opętanie i egzorcyzmy. Zatrudnienie tam wymaga (według statutu i obowiązujących przepisów) akceptacji przez władze kościelne, a w przypadku profesorów – zatwierdzenia aż przez watykańską Kongregację Wychowania Katolickiego. Paranoja „opętania” panuje więc od góry do dołu. Radosna twórczość profesorów, doktorów i magistrów kwitnie, przybywa publikacji, odczytów, rozwija się dydaktyka. W programie studiów na Wydziale Teologii KUL znajduje się temat: „zniewolenie szatańskie i egzorcyzmy”. Skoro Kościół uznaje oficjalnie opętania, temat musi być w programie. Nie można kwestionować paranoicznych wyobrażeń, obowiązuje wierność doktrynie kościelnej. Pisane są prace magisterskie. Jakie? Oto informacja dostępna na portalu UKSW: Tytuł pracy magisterskiej: „Egzorcyzmy jako narzędzie walki Kościoła z szatanem. Studium teologiczno-moralne w świetle współczesnej literatury przedmiotu”. Streszczenie: „Szatan i jego działanie stanowi przedmiot analizy wielu dziedzin wiedzy, w tym szczególnie teologii. Aktualność aktywności szatana we współczesnym świecie, a nawet jej charakterystyczne nasilenie, domaga się ciągłego analitycznego pochylenia się nad tym fenomenem. Rzeczywistość ta stała się problemem badawczym niniejszej pracy. Nie ma ona na celu demonizowania wszystkiego, co nas otacza, wyszukiwania sensacji, czy wzbudzania strachu u odbiorcy. Jest próbą analitycznego poznania prawdy i stwierdzeniem o istnieniu problemu z szatanem oraz jego „aniołami”. Praca ta podejmuje teologiczną analizę faktu istnienia dobra i zła, w kontekście współczesności. Tak określony problem koncentruje się na walce Kościoła z szatanem i jego działaniem przy pomocy szczególnego środka, jakim są egzorcyzmy, który w dzisiejszym świecie wzbudza trwogę, ciekawość lub obojętność”. Urocze i przedziwne jest w tej pracy pomieszanie materii, jakby technika kontrapunktu. Z jednej strony deklaruje się analizę faktu istnienia dobra i zła, w kontekście współczesności, a z drugiej – wiarę w osobowego szatana i walkę z nim za pomocą kościelnych egzorcyzmów. Sądzę, że w streszczeniu tym ujawnia się doskonale głęboki konflikt między kulturą współczesną a kulturą głębokiego średniowiecza, do której należy wiara w opętanie przez szatana. Autor zapewnia, że nie chce demonizować, wzbudzać strachu i trwogi. A co chce? Chce napisać pracę magisterską na bałamutny temat, a kościelne uczelnie to umożliwiają. Wydziały teologii istnieją także na sześciu uniwersytetach państwowych, finansowane z budżetu państwa. Choroba psychiczna Międzynarodowa klasyfikacja chorób WHO wymienia zaburzenie transowe i opętaniowe (trance and possession disorder) jako chorobę psychiczną. Mieści się w tej kategorii także poczucie opętania (owładnięcia) przez diabła. Nie uznaje się tzw. rzeczywistego opętania człowieka przez szatana. Psychiatria jest tu zdecydowanie sprzeczna z religią katolicką i niektórymi innymi. Według psychiatrii chory ma poczucie (!), że owładnęły nim szatańskie moce – na tym polega jego choroba. Nie ma rzeczywistych opętań/owładnięć przez szatana. Natomiast Kościół z uporem twierdzi, że są przypadki, kiedy to szatan rzeczywiście opętuje. Za pomoca egzorcyzmów – jak przekonuje Kościół – szatan jest skutecznie wypędzany. Nie ma dostępnych danych, iloma przypadkami rzekomo rzeczywistego opętania zajmowali się egzorcyści. Jak wygląda choroba opętaniowa? Jakie są jej przyczyny? Choroba charakteryzuje się czasową utratą dotychczasowego poczucia osobistej tożsamości i normalnej świadomości. Chory ma poczucie, że owładnęła nim jakaś zewnętrzna siła. W przypadku osób religijnych może być przekonany, że to szatan. Urojeń tych doświadczać mogą, chociaż rzadko, także osoby niereligijne, bowiem religijne wyobrażenia są im znane i w stanie choroby umysłu mogą się u nich mimowolnie aktywizować. Choroba wiąże się z czasowymi atakami/wybuchami niekontrolowanych zachowań, ruchów, krzyków, agresji, halucynacji. Osoby przekonane, że są w mocy szatana, często agresywnie reagują na symbole religijnie. Mogą słyszeć głosy nakazujące im czynić zło. Choroba ujawnia elementy histerii, transu, psychozy, schizofrenii, paranoi. Przyczyny tych stanów mogą być bardzo różne. Z jednej strony w grę wchodzi podatność czy swoista nadwrażliwość psychiczna. Z drugiej – życiowe trudności, z którymi chory nie mógł sobie poradzić, traumatyczne wydarzenia i nieszczęścia. Może to prowadzić do poważnych zaburzeń, a u osób religijnych rodzić poczucie opętania przez szatańskie moce. To, co widzimy, rzekome opętanie, jest objawem procesów zachodzących w ludzkiej psychice/umyśle. Według psychiatrii poczucie owładnięcia przez szatana to przypadek absorpcji religijnej, tj. pochłonięcia przez religijne wyobrażenia aż do stanu chorobowego. Ludzie różnią się znacznie między sobą podatnością na absorpcję i urojenia. Czasami ta podatność jest tak duża, że prowadzi do choroby psychicznej. Kościół wśród przyczyn umieszcza szatana. Można powiedzieć, że egzorcysta, Kościół i chory doświadczają tych samych urojeń. Dodajmy, że efektem procesów absorpcji, zachodzących w mózgu/umyśle osób głęboko religijnych, bywa poczucie mistycznego kontaktu z bogiem, a także patologiczne przypadki religijności. Skuteczność egzorcyzmów Głównym argumentem, przytaczanym często na rzecz realności szatańskich opętań, są przypadki skuteczności egzorcyzmów. Można usłyszeć: ale przecież egzorcyzmy są skuteczne. Zaznaczmy najpierw, że egzorcyzmy bardzo rzadko są skuteczne, nie można pochopnie uogólniać. A po drugie, skuteczność egzorcyzmów nie polega na tym, że egzorcysta rzeczywiście wygania rzeczywistego szatana. Psychiatria jednoznacznie wskazuje, że mamy tu do czynienia z działaniem sugestii. Opętanie to choroba psychiczna, w której wiara religijna, sugestia i autosugestia odgrywają szczególnie dużą rolę. Jeżeli chory psychicznie głęboko wierzy, że opętał go szatan, to jest też w stanie uwierzyć, że egzorcyzmy, moce boskie, uwolnią go od złych mocy. Inaczej mówiąc, zachodzi tu tzw. efekt placebo. Jeżeli chory wierzy, że egzorcysta mocą boską uwolni go od szatana, to fikcyjna czynność, jaką jest egzorcyzm, może być skuteczna. To tak, jakbyśmy podali pastylkę zawierającą mąkę komuś nadmiernie pobudzonemu, a on wierzy, że dostaje skuteczny środek farmakologiczny. Wielu ludzi podatnych na sugestię, poczuje się znacznie lepiej. Skuteczność sugestii potwierdzają liczne eksperymenty, chociaż oczywiście nie zawsze sugestia działa. W przypadku rzekomego opętania, chory zawdzięcza Kościołowi swoje chorobliwe wyobrażenia. I Kościół czasami może go od tych wyobrażeń uwolnić. Koło się zamyka, błędne koło. Lepiej byłoby, żeby Kościół zrezygnował ze swoich interpretacji „opętania”, przestał je głosić, i co najwyżej pomagał psychiatrom w uzasadnionych przypadkach (np. kiedy psychiatra uzna, że odprawienie modłów przez księdza jest pożądane). Kościół z uporem nie chce zrezygnować z propagowania swoich interpretacji, szkodliwych w rezultacie, bo często pobudzających i nasilających stany chorobowe. Szkodliwość egzorcyzmów Egzorcyzmy rzadko odnoszą pozytywny skutek, sami egzorcyści mówią o trudnościach, nawrotach opętania, konieczności długotrwałego kontaktu z opętanym. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że egzorcyzmy często szkodzą, pobudzają i utrwalają chorobę, powodują stany krytyczne, niebezpieczne. Notuje się przypadki silnych wybuchów histerii i agresji na widok kapłana-egzorcysty, krzyża, religijnych akcesoriów, obrazów, wody święconej, którą egzorcysta podczas rutynowych rytuałów kropi chorego. W ten sposób chory wyładowuje tłumioną w sobie agresję, mającą różne podłoże, ale głęboka wiary w szatana sprawia, że jest ona zgodna z wyobrażeniem o tym, jak szatan postępuje. Nie ma co się dziwić tym zachowaniom, dopiero w szpitalach psychiatrycznych możemy poznać prawdę o umyśle człowieka i jego patologiach. Egzorcyści w tych agresywnych zachowaniach widzą potwierdzenie, że szatan rzeczywiście owładnął chorym. To obłędny wniosek. Chciałoby się powiedzieć, boże zlituj się nad swoimi orędownikami i uwolnij ich od tych urojeń. O ile chorym trzeba współczuć, to egzorcystów i Kościół trzeba krytykować, obnażać fałszerstwo. Sygnalizowane czasami takie zachowania chorych, jak niespotykana siła fizyczna, są znane z innych sytuacji, np. w przypadku silnego poczucia zagrożenia życia. Reakcja organizmu bywa wtedy „nadludzka”, wydziela się niespotykana ilość adrenaliny, dają o sobie znać mechanizmy mobilizujące organizm do niezwykłych działań. Można to (także tzw. mówienie językami, halucynacje, doświadczenia mistyczne) osiągnąć za pomocą środków farmakologicznych. Nie trzeba szatana ani boga. Obecnie Kościół w swoim nauczaniu szerzy paranoiczne wyobrażenia, że szatan może wstąpić w człowieka. za sprawą Kościoła liczba opętanych w Polsce rośnie. Kościół „leczy” opętanych, a jednocześnie ich produkuje. Przypomina strażaka, który podpala po to, by mieć co gasić. Warto podkreślić znaczne podobieństwo między niegdysiejszą wiarą w czary i czarownice, a dzisiejszą wiarą w opętanie i egzorcyzmy. Kościół nauczał, że istnieją czarownice, które mają konszachty z diabłami. Wierzono w czary i czarownice. Skoro tak, w społeczeństwach o zakorzenionej religijności rzekome czarownice się pojawiały. Nieszczęsne kobiety pod wpływem różnych okoliczności i urojeń były przekonane, że są w kontaktach z szatanem. Procesy czarownic były czymś oczywistym i kończyły się dla nich często tragicznie. Na szczęście pod wpływem Oświecenia Kościół utracił możliwość wytaczania procesów o czary. Ale nie łudźmy się, gdyby mógł, to by chciał. Można zauważyć, że skoro Kościół zrezygnował z nauczania o czarownicach, czarownic jest mniej. Byłoby lepiej, gdyba dziś zaczął nauczać, że tzw. opętania to wyłącznie choroba psychiczna. Straciłby jednak jedną z dziedzin swej działalności i wpływów. Czego powinniśmy wymagać od Kościoła Działalność egzorcystów jest zbędna i Kościół nie powinien ich powoływać. Nie powinien też nauczać, że rzeczywiste diabelskie opętania mają miejsce. To wyłącznie choroba psychiczna. W uzasadnionych wypadkach ksiądz mógłby, pod kierownictwem psychiatry, pomagać w leczeniu choroby, o ile psychiatra uzna to za wskazane. Ksiądz nie powinien występować jako egzorcysta, lecz tylko jako kapłan. Nie powinien potwierdzać opętania swoją obecnością. Powinien swym autorytetem zaświadczać choremu, że nie jest opętany, tylko chory. Warto spojrzeć szerzej. Kościół musi wiele zmienić w swej działalności, by przestać być ostoją obskurantyzmu, ciemnoty, zabobonu. Sprawa szatańskich opętań i egzorcyzmów to przykład ciemnej strony Kościoła. Powołując egzorcystów Kościół kompromituje siebie. Swoimi naukami szerzy paranoiczne wyobrażenia, że szatan może wstąpić w człowieka. W jaki sposób Kościół mógłby uzasadnić rezygnację z głoszenia wiary w opętanie i egzorcyzmy? Teolodzy mówią, że według Ewangelii sam Chrystus wypędzał demony z opętanych, Kościół nie może odstąpić od tych nauk i praktyk. Sądzę, że to żaden problem. Przez wieki Kościół wypracował sposoby wycofywania się z absurdalnych poglądów i dziś nie twierdzi, że bóg stworzył świat dosłownie w ciągu sześciu dni. Powinien ogłosić, że w tamtych czasach były to przekonania i praktyki odpowiadające mentalności ludzi, nie było też psychiatrów i dzisiejszych metod terapii. Natomiast dziś trzeba korzystać z terapii psychiatrycznej. Spotkać można pogląd, że jeżeli Kościół zrezygnowałby z egzorcyzmowania, rozrosłoby się podziemie egzorcystyczne. To nieprzekonujący argument na rzecz utrzymania obecnego stanu rzeczy. W dzisiejszej Polsce jasne opowiedzenie się Kościoła przeciw wierze w opętanie i egzorcyzmy powodowałoby stopniowe ograniczenie przypadków tej choroby. Rezygnując z egzorcyzmów Kościół uczyniłby krok w kierunku myślenia racjonalnego. Obecnie teolodzy powtarzają, że ich wiara jest racjonalna, a wspierają wierzenia, które mają charakter paranoiczny i irracjonalny. Wspierają praktyki rodem ze starożytności i średniowiecza, które nie powinny obecnie mieć miejsca. – Alvert Jann …………………………………………………………………. Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – . – Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia. O religii, ateizmie i Kościele piszę w artykułach: „Koniec świata według Kościoła” – "Lekcje religii w szkołach wyższych" – "Dowód na nieistnienie. Kogo?" – "Bóg przed trybunałem nauki" – i innych. ………………………………………………………………………………..

iBZpS.
  • 51sceg0815.pages.dev/87
  • 51sceg0815.pages.dev/98
  • 51sceg0815.pages.dev/80
  • 51sceg0815.pages.dev/93
  • 51sceg0815.pages.dev/56
  • 51sceg0815.pages.dev/59
  • 51sceg0815.pages.dev/80
  • 51sceg0815.pages.dev/22
  • kościół szatana w polsce